Ta historia mrozi krew w żyłach. 23 czerwca 1993 roku John, który pracował jako bramkarz klubu, smacznie spał w małżeńskim łóżku w Manassas w Wirginii.
Był mocno pijany. Wtedy to do pokoju weszła żona Lorena. Zdjęła mężowi slipki i 20-centymetrowym nożem odcięła mu przyrodzenie. Nie miała żadnych skrupułów.
Czytaj więcej: Tragedia w Ohio. Dwulatek postrzelił matkę w ciąży
Odcięła mężowi penisa. Sama powiadomiła policję
Zaatakowany obudził się i wpadł w totalną panikę. Wszędzie znajdowała się krew. Zawiadomił pogotowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lorena wybiegła z penisem w ręce, wsiadła do auta i odjechała. Po drodze uchyliła okno i wyrzuciła przyrodzenie. Następnie zatrzymała pojazd i zadzwoniła na policję, by się przyznać.
Mundurowi rozpoczęli poszukiwania, które zakończyły się sukcesem. Odnaleźli odcięte przyrodzenie i włożyli je do woreczka, a ten zanurzyli w wodzie z lodem. Potem zwieźli narząd do szpitala, gdzie przebywał już John.
Tutaj chirurdzy plastycy i urolodzy przyszyli penisa 26-letniemu - wówczas - mężczyźnie. Zabieg się powiódł. Ranny po kilku tygodniach odzyskał pełną sprawność narządu.
Sprawa trafiła do sądu. Tam małżonkowie wzajemnie przerzucali się oskarżeniami. Żona twierdziła, że mąż od początku ich czteroletniego małżeństwa bił ją i znęcał się nad nią, m.in. poprzez wielokrotne gwałty.
Tego wieczoru, gdy rozegrał się dramat, ponoć wrócił pijany do domu i także ją wykorzystał. To przelało w niej czarę goryczy. W afekcie chwyciła za nóż. Na jej korzyść świadczyli liczni świadkowie. John zaś sam sobie przeczył.
Sąd skierował małżonkę na badania psychiatryczne. Po nich ława przysięgłych - na podstawie zebranych dowodów - uznała agresorkę za niewinną. W innym procesie także Johna uniewinniono od zarzutów napaści i gwałtu. Jakiś czas później para się rozwiodła.
John tłumaczy, dlaczego żona odcięła mu penisa. Zrobił to w 30. rocznicę ataku
Teraz w rozmowie z "The Sun", John wyznał, że żona wściekła się, kiedy zaczął pracować jako ochroniarz na bramce w klubie. Miała być o niego potwornie zazdrosna, a nawet go śledzić. Rzekomo nie dawała mu żyć. Od dawna planował ją zostawić.
Ponoć na kilka dni przed tragedią Lorena widziała, jak obce kobiety całują Johna i dają mu swój numer. Potem urządziła mu o to karczemną awanturę. Zdaniem Johna po tej akcji definitywnie postanowił się rozwieść, o czym poinformował żonę.
Zadzwoniłem do przyjaciela i powiedziałem: "Rozwodzę się z żoną i wyjeżdżam". Kiedy nadmieniłem Lorenie, zaczęła płakać. Powiedziała: "Nie wierzę w rozwody" - przyznał 56-latek dla "The Sun".
Potem wyszedł z domu. Gdy po wielu godzinach wrócił i pijany położył się spać, doszło do ataku.