Już w trakcie listopadowej rozmowy z "Rzeczpospolitą" Lech Wałęsa mówił, że jest bankrutem. - Liczyłem, że tak jak było, będzie zawsze, więc rozdawałem, a nie gromadziłem. Dzisiaj już nie mam co rozdawać - zaznaczał wtedy.
Teraz znów narzeka na finansowe perturbacje. W trakcie rozmowy z "Super Expressem" wyznał, że szuka dodatkowej pracy.
Najlepiej czuję się jako elektryk. Jeszcze pamiętam prawo Ohma, prawo Kirchhoffa i jeszcze parę rzeczy. Tylko, cholera, zmienił się prąd i nie wiem, czy te maszyny by mnie nie zabiły teraz - wyznał były prezydent.
6 tys. zł emerytury to za mało
Wałęsie nie wystarcza sześć tysięcy złotych emerytury. Wcześniej miał więcej, bo latał na zagraniczne wykłady. Teraz natomiast strasznie cierpi. - Żona wydaje więcej niż mamy - wyznaje.
Jeszcze z pół roku takiej sytuacji jak teraz, to pójdę z torbami i pod kościołem będę zbierał pieniądze, a z ostatniej pracy odszedłem, bo warunki były poniżej mojej wielkości potrzeb - podkreśla.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.