Wszystko zaczęło się gdy młody mężczyzna naderwał i skręcił sobie staw skokowy. Kontuzja okazała się na tyle poważna, ze lekarze zdecydowali się na zabieg podczas, którego umieścili śruby w kostce mężczyzny.
Gdy 24-latek zgłosił się po kilku tygodniach, by wyjąć śruby, na sali operacyjnej doszło do fatalnej pomyłki. Gdy pan Patryk wybudził się po zabiegu w siedleckim szpitalu, odkrył, że ma więcej niż jeden opatrunek.
Okazało się, że z jego kostki wyjęto śruby, ale wcześniej lekarze... omyłkowo zajęli się także kolanem. Pacjent znalazł na nim sześć szwów, a gdy zaczął dopytywać personel, co tak właściwie zaszło, ci w końcu przyznali się do pomyłki.
O sytuacji na łamach Gazety Wyborczej opowiedział ojciec pana Patryka. Mężczyzna przyznał, że syn jest zawodowym żołnierzem, teraz jednak nie wie, czy wróci do pełnej formy, bo wciąż nie udaje mu się zginać nogi w kolanie. Dlatego od szpitala domaga się zadośćuczynienia i oraz rehabilitacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomyłkę potwierdził także rzecznik praw pacjenta, którego wypowiedź cytuje Gazeta Wyborcza:
Podczas operacji pacjenta nacięto lewe kolano. Celem pobytu w podmiocie leczniczym było zaś usunięcie śrub stabilizujących więzozrost piszczelowo-strzałkowy po stronie lewej [a więc w okolicy kostki - czytamy w oświadczeniu.
Rodzina młodego żołnierza skarży się także na komunikację ze szpitalem.
Nie było rozmowy. Nikt nawet nie zadzwonił z pytaniem, jak się czuje. Tak, jakby szpital nie poczuwał się odpowiedzialności za tę pomyłkę - mówią bliscy pana Patryka cytowani przez Tygodnik Siedlecki.
Radio Zet poinformowało, że z końcem marca ma dojść do konfrontacji pacjenta z władzami szpitala.
Czytaj także: Rafał Maślak w szpitalu. Poważna interwencja lekarzy