25-letni Mateusz został dotkliwie pobity na zakopiańskich Krupówkach. Mężczyzna bawił się tam ze swoimi kolegami na wieczorze kawalerskim. W pewnym momencie wywiązała się bijatyka. Mateusz uderzył głową o krawężnik i stracił przytomność. Niestety, nie udało się go uratować. Mężczyzna osierocił 3-letnią córeczkę. Jego żona była wówczas w drugiej ciąży.
W sobotę w Lipnicy Wielkiej odbył się jego pogrzeb. Trumna mężczyzny przykryta była białymi kwiatami. Obecnym na ceremonii żałobnikom do tej pory trudno było uwierzyć, że Mateusza już z nimi nie ma.
Bardzo dobry, uczynny. Szkoda, że w tak młodym wieku skończył życie. Najgorsze jest to – dla mnie nie do pojęcia – że ktoś mógł tak drugiego człowieka skrzywdzić – tłumaczył "Tygodnikowi Podhalańskiemu" jeden z nich.
Poruszające słowa wdowy
Żona zmarłego nie mogła powstrzymać łez. W rozmowie przyznała, że została sama z całym domem, pozostały należności do zapłaty. Ma tylko nadzieję, że nic nie stanie się dziecku, które nosi pod sercem. W końcu w ostatnim czasie tyle przeszła...
Kobieta jest również bardzo wdzięczna za pomoc, którą dostała od ludzi. Żeby ją odciążyć i dać poczucie bezpieczeństwa utworzyli zbiórkę. Choć nie potrafi ukryć wzruszenia i tego, jak bardzo jest im wdzięczna, mówi, że "żadne pieniądze nie zastąpią mi mojego męża".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.