Adam Marczak jest rzecznikiem oraz dyrektorem ds. administracyjnych Centrum Medycznego w Pabianicach. W związku z tym, że pracuje w szpitalu, jest poddawany regularnym testom na obecność COVID-19. Ten najnowszy okazał się pozytywny. Marczak wskazuje jednak, że choroba przebiega łagodnie, właśnie dzięki temu że wcześniej został zaszczepiony.
Czytaj także: 123 osoby na 18. urodzinach w Dąbrowie Górniczej
W rozmowie z Polsat News przekazał, że czuje się dobrze i nie potrzebuje opieki szpitalnej. Ma klasyczne objawy COVID-19 - czyli utratę smaku i węchu. Uważa, że chorobą zaraził się od syna, a jej łagodny przebieg wynika właśnie z tego, że został wcześniej zaszczepiony.
Rzecznik poinformował jednak, że nie jest to jedyny przypadek w jego placówce medycznej. Oprócz niego, pozytywny test na COVID dostało trzech innych pracowników. Wszyscy czują się dobrze, mają łagodny przebieg i nie wymagają opieki medycznej. Podkreślił, że szczepienia są bardzo ważne, ponieważ - o ile nie w 100 proc. są skuteczne - zawsze gwarantują łagodne objawy.
Szczepionka Pfizer/BioNTech nie ma 100 proc. skuteczności. Ryzyko zakażenia koronawirusem po zaszczepieniu się tym preparatem wynosi ok. 5 proc., wynika z danych firmy. Ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19, dr Paweł Grzesiowski, mówi, że preparaty typu mRNA, czyli Pfizera i Moderny, rozwijają swój efekt profilaktyczny po trzech tygodniach od podania, a wektorowa szczepionka AstryZeneki nawet po sześciu tygodniach.
Ekspert zastrzegł jednak, że w takich przypadkach przyjęty preparat najprawdopodobniej znacznie złagodzi skutki przechodzenia choroby COVID-19.