Konflikt w wałbrzyskim środowisku PiS wybuchł, gdy Anna Zalewska została wybrana do Parlamentu Europejskiego. Wcześniej była ona odpowiedzialna za zarządzanie lokalnymi strukturami partii.
Po jej wyjeździe szefem okręgu został Michał Dworczyk. Jego zastępcą stał się Kamil Zieliński, ówczesny wojewoda dolnośląski. Po tych roszadach zaczęło robić się gorąco.
Lokalni działacze PiS napisali w tej sprawie do Jarosława Kaczyńskiego. Jedna z rozmów polityków została nagrana. Odbyła się ona w gabinecie spółki Invest Park Development.
Afera taśmowa. "Czego ty człowieku, k..., prowokujesz"
Nagrania rozmów wypłynęły do sieci, a do stenogramów dotarł "Fakt". Ujawniono, że Bartłomiej Grzegorczyk (były doradca wojewody) i Janusz Czyż (ojczym Kamila Zielińskiego) przekonywali Radosława Łosińskiego, by usunął on podpis pod petycją przeciwko Zielińskiemu.
Czego ty człowieku, k…, prowokujesz - mówił Czyż. - Ja doceniam, że jesteś odważny chłop i nie spier… jak reszta, ale nie prowokuj, bo człowieku, zniszczą cię! Nie działaj przeciwko, stań sobie, k…, grzecznie z boku. Podpisałeś petycję, k…, a po co, do czego, 10 osób was podpisze na 100? (…) i później do kogo się będą przypie… - dodawał.
Mocno wypowiadał się też Grzegorczyk. - Jeden dał ci pracę, drugi może ci ją odebrać - zaznaczał.
Stań sobie z boku, kup sobie popcorn i patrz k…a jaki fajny leci film. No stary, życie ci niemiłe, w cudzysłowie tak? - podkreślał.
Łosiński przekazał nagrania dziennikarzom regionalnej telewizji Dami. - Nie spodobało im się, że nie popieram działań Kamila Zielińskiego. Padły groźby karalne w stylu „czy mi życie niemiłe”. Poczułem się zastraszony. Zagrożono mi zwolnieniem z pracy, co związane jest przecież z rozgrywką partyjną. Chodzi o mobbing, bo ludzie Dworczyka powiedzieli wprost, że stracisz pracę, jeśli nie będziesz z nami. Chcą mnie pozbawić pracy, którą lubię i która jest mi potrzebna - komentuje Radosław Łosiński w rozmowie z "Faktem".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.