Rozmowę przechwycił Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR), a jej fragment został opublikowany na kanale YouTube.
W nim rosyjski żołnierz mówi o całkowitym braku jakiegokolwiek sprzętu wojskowego i warunkach życia członków armii Putina w Ukrainie, które "są nie do zniesienia".
Rosjanin skarży się na warunki
Rozmówczyni zapytała Rosjanina o ich wspólnego znajomego - żołnierza z pseudonimem "Skif", który zginął na froncie. Chciała, aby żołnierz wraz ze swoimi kolegami zadbał o ciało zmarłego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna odpowiedział jednak, że w najbliższym czasie nie będą w stanie tego zrobić, ponieważ nikt nie wywozi ciał z linii walk, a i on sam nie będzie mógł nigdzie wyjechać, bo dowództwo nie przeprowadza żadnej rotacji.
Nie mamy ani sprzętu, ani broni. Zamiast wody jest lód, nie ma na czym podgrzać jedzenia, nie ma ognia, nie ma nic. Jesteśmy tu bezdomni, jak porzucone szczenięta. Zabiją nas wszystkich - opowiedział najeźdźca.
Rośnie liczba dezerterów
O problemach w rosyjskim wojsku mówi się od początku rosyjskiej inwazji, świadczą o tym nie tylko doniesienia ukraińskich sił, ale też sami Rosjanie opowiadają o niepowodzeniach w przechwyconych rozmowach.
Ukraiński Sztab Generalny przekazał w zeszłym tygodniu, że rośnie liczba przypadków ucieczek grup żołnierzy przeciwnika z jednostek wojskowych i pododdziałów. Tylko w rejonie starobielskim na terytorium okupowanym obwodu ługańskiego okupanci poszukują 50 żołnierzy, którzy zdezerterowali.
"Marginalne korzyści" kosztem ofiar
Rosjanie osiągają marginalne korzyści kosztem dziesiątek tysięcy ofiar i nie osiąga swoich celów w Donbasie. W ostatnim tygodniu przez to odwołany został generał Rustam Muradow z funkcji dowódcy Wschodniego Okręgu Wojskowego.
Brytyjski wywiad wskazuje, że w ostatnich miesiącach dowodzone przez Muradowa oddziały poniosły wyjątkowo duże straty, ponieważ słabo opracowane ataki wielokrotnie nie doprowadziły do zdobycia miasta Wuhłedar w obwodzie donieckim.