Młoda Brytyjka, która podróżowała po Australii i zarabiała na dalszą część wyprawy zbierając owoce w jednym z sadów, pewnego dnia została zadrapana przez błąkającego się po okolicy kociaka. Jak podaje "The Sun", wkrótce po tym zdarzeniu dziewczyna zaczęła odczuwać paraliżujący, głęboki ból pleców.
Scarlet trafiła do szpitala w ciężkim stanie. Lekarz stwierdzili u niej zapalenie opon mózgowych, obrzęk mózgu i zatrucie krwi. – Lekarze podejrzewają, że mogła złapać niezwykle rzadką toksynę od bezdomnego kociaka, z którym weszła w kontakt na farmie – wyjaśnia wujek dziewczyny Christian Goodrich w rozmowie z "The Sun".
Z uwagi na tzw. ADEM, czyli ostre rozsiane zapalenie mózgu i rdzenia, w ubiegłym tygodniu dziewczyna została już poddana jednej operacji. Wcześniej była całkowicie zdrowa i pełna energii. Jej rodzina jest zszokowana i zrozpaczona. Scarlet prawdopodobnie spędzi Gwiazdkę w szpitalu.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że udomowione zwierzęta, takie jak psy i koty, szczególnie jeśli żyją na ulicy, mogą być nosicielami chorób atakujących również ludzi. Od kotów możemy zarazić się między innymi pasożytem Toxoplasma gondii. Nie wywołuje on żadnych objawów, jednak powoduje poważną chorobę, zwaną toksoplazmozą. Toksoplazmoza jest szczególnie niebezpieczna dla kobiet w ciąży, wywołując nieprawidłowości w rozwoju płodu czy nawet prowadząc do poronień.