Na Facebooku Strajku Kobiet pojawił się wpis pani Wioletty - siostry zmarłej 25 stycznia ciężarnej Agnieszki.
- Do końca miałam nadzieję, że z tego wyjdzie. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Do szpitala idzie się po to, żeby dostać pomoc, a nie żeby umrzeć - mówi na nagraniu pani Wioletta, siostra zmarłej.
Siostra pani Agnieszki: Zdążyłyśmy się pożegnać
- Jak jest się w ciąży, to powinno się mieć jeszcze lepszą opiekę. Siostra spędziła święta w szpitalu, pożegnałam się z nią w ostatniej chwili. Aż zgasła - z żalem przekazała bliźniaczka pani Agnieszki.
Kobieta, która była w ciąży bliźniaczej, przez kilka dni nosiła w łonie martwe płody. To prawdopodobnie doprowadziło do zakażenia sepsą i w konsekwencji śmierci 37-latki.
Rodzina za tę śmierć obwinia lekarzy. Zdaniem bliskich pani Agnieszki, mimo tego, że mieszkanka Częstochowy skarżyła się na uporczywe bóle brzucha i częste wymioty, personel medyczny nie zainterweniował w odpowiednim momencie.
- Ciąża bliźniacza ma prawo tak boleć - miała słyszeć pacjentka.
Agnieszka nosiła w swoim łonie martwe dziecko przez kolejne 7 dni. Śmierć drugiego z bliźniaków nastąpiła dopiero 29 grudnia 2021 r. Następnym karygodnym faktem jest to, że ręcznego wydobycia płodów dokonano po następnych 2 dniach, a mianowicie 31 grudnia 2021 roku. Przez ten cały czas zostawiono w niej rozkładające się ciała nienarodzonych synków. Nie zapomniano jednak w porę poinformować księdza, aby przyszedł na oddział i odprawił pogrzeb dla dzieci - mówi mąż zmarłej kobiety.
W środę 26 stycznia o godzinie 19:00 przed siedzibą PiS w Krakowie odbędzie się manifestacja "Opór albo kolejne ofiary". Jest ona zorganizowana przez Ogólnopolski Strajk Kobiet i z założenia jest odpowiedzią na tragedię rodziny pani Agnieszki.
(...) Osierociła 3 dzieci. Szpital w Częstochowie utrudniał rodzinie dostęp do informacji, nie chciano ujawnić dokumentacji medycznej. Za to nie zapomniano zawezwać księdza by odprawił pogrzeb płodów, w końcu to miasto świętej wieży - pisze Strajk Kobiet w mediach społecznościowych.
Do całej sytuacji odniósł się zarząd szpitala. Jego zdaniem lekarze zrobili wszystko, by uratować pacjentkę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.