Rosyjska celebrytka adoptowała pięcioro dzieci
36-letnia Rosjanka Marina Bałmaszewa jest instagramową celebrytką. Jej profil obserwuje już niemal 600 tys. osób. Kobieta zaistniała w mediach społecznościowych, kiedy zaczęła relacjonować w nich swoją walkę z otyłością - udało jej się schudnąć niemal 60 kg. W sieci pokazuje również efekty operacji plastycznych, np. usunięcia nadmiaru skóry.
Kobieta nie ma oporów, by dzielić się z internautami również innymi szczegółami swojego życia prywatnego. Wiele pisała o swoim związku z Aleksiejem Szawyrinem oraz o wychowywaniu pięciorga adoptowanych dzieci, w tym jednego z zespołem Downa. Wydawałoby się, że miłość tej pary będzie trwała wiecznie. Niestety, jak opisuje serwis Fakt, po 13 latach małżeństwa sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Przyłapał żonę w łóżku ze swoim synem
Czar prysł, gdy Aleksiej nakrył żonę na zdradzie. Ale nie to było najgorsze. Okazało się bowiem, że jej kochankiem został Władimir - jeden z jego synów. Mężczyzna skarżył się potem w rozmowie z portalem Starhit, że Marina uwiodła 21-letniego Władimira. Najpierw miała z nim flirtować, a potem zaciągnąć do łóżka.
Romans macochy z pasierbem przekreślił 13 lat małżeństwa. Marina zostawiła męża i wyprowadziła się z Władimirem do innego miasta. Planowała przejąć opiekę nad pozostałymi dziećmi, ale sąd przyznał ją Aleksiejowi - biologicznemu ojcu. Udało jej się jedynie wywalczyć zgodę na regularne widzenia.
Ciąża i ślub macochy z pasierbem
Ale to nie koniec niespodzianek - wkrótce okazało się, że Marina Bałmaszewa jest w ciąży z pasierbem. Swoim szczęściem podzieliła się na Instagramie, podkreślając, że przez 13 lat małżeństwa nie udało jej się zajść w ciążę. W lipcu 2020 roku para wzięła ślub, a ich pociecha przyszła na świat sześć miesięcy później, 15 stycznia 2021 roku.
Wygląda na to, że Mariną nie targają wyrzuty sumienia. Wręcz przeciwnie - wydaje się być szczęśliwa. Na instagramowym profilu tak o sobie pisze: "Pierwszą żonę mojego byłego zrobiłam babcią, a swoją byłą teściową - prababcią. Sama wychowałam sobie męża".