Sezon komunijny właśnie się rozpoczął. Znaczna część dzieci przystąpi do sakramentu, jednak z roku na rok wzrasta też liczba trzecioklasistów, którzy nie wezmą udziału w ceremonii. Po uroczystościach w kościele odbywają się imprezy, na których coraz większą rolę odgrywają prezenty.
Nie ma co ukrywać, że dzieci często najbardziej cieszą się właśnie z nich. Co jednak w sytuacji, gdy dziecko nie przystępuje do komunii? Aby dzieci nie czuły się wykluczone, rodzice znaleźli alternatywę do komunijnych imprez. Swoimi rozterkami podzieliła się czytelniczka portalu styl.fm.
Pani Magda, mama Maćka, który nie przystępuje do komunii, widzi, że synowi jest przykro, gdy inne dzieci przygotowują się do ceremonii. Chłopiec od długiego czasu marzy o rowerze, a takie przyjęcie byłoby świetną okazją do wręczenia prezentu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Alternatywa do przyjęcia komunijnego. Nowy trend wśród rodziców
Kobieta postanowiła więc, że w dniu, gdy inne dzieci będą przystępowały do komunii, ona również zorganizuje synowi imprezę. W ten sposób chłopiec nie będzie się czuł wykluczony wśród rówieśników.
Pani Magda dużo eksperymentowała w temacie wiary i duchowości, z kolei jej mąż nie jest osobą wierzącą. Wspólnie podjęli decyzję, że syn nie przystąpi do komunii. Gdy dorośnie sam o tym zdecyduje. Niestety, ich decyzja nie jest zrozumiała dla wszystkich.
Sporo eksperymentowałam w tym temacie. Moja miłość do kościoła była jak sinusoida. W szkole średniej zaliczyłam mocne nawrócenie. Ochrzciłam się jako 17-latka. Chwile później przystąpiłam do Pierwszej Komunii Świętej i Bierzmowania. Miałam nawet plan, żeby iść do zakonu. No serio, zachłysnęłam się duchowością - tłumaczy pani Magda w swoim liście opublikowanym w serwisie styl.fm.
Magda oraz jej mąż, a także połowa rodziców z klasy Maciusia, którzy również nie wysyłają swoich pociech do komunii, postanowiła zorganizować przyjęcie okołokomunijne. Najgorzej na ten pomysł zareagowała teściowa kobiety.
Chciałam, żeby rodzina zrzuciła się na jeden porządny prezent, ale niektórzy się poobrażali. Najgorzej było z teściową. No tak mi nagadała, jakbym krzywdziła własne dziecko. Teraz już nie wiem, co robić, bo jak Maciuś się od niej też nasłucha to bez sensu. Dziecko tylko się nabawi traumy. Chciałam dobrze, ale moja zaściankowa teściowa oczywiście nic nie rozumie - podzieliła się swoimi rozterkami pani Magda.
Czytaj także: Przyjęcia komunijne z coraz liczniejszymi atrakcjami. "Niestety, pewnie nie zapłacę raty kredytu"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.