Ta rozmowa z pewnością przejdzie do historii. Komentatorzy porównują wystąpienie Meghan do słynnego wywiadu księżnej Diany z Martinem Bashirem.
"Po prostu nie miałam ochoty już żyć" - wyznała księżna Sussex, opisując swoje doświadczenia na brytyjskim dworze królewskim. "Miałam samobójcze myśli. Wydawało mi się, że to rozwiązałoby wszystko dla wszystkich" - dodała.
Byli "royalsi" opowiadają, że członkowie dworu królewskiego martwili się, jaki będzie kolor skóry pierwszego potomka pary, Archiego. Matka Meghan Markle, Doria Ragland, jest bowiem czarnoskóra.
Rasizm to jednak nie jedyna rzecz, z którą księżna Meghan musiał się mierzyć w ostatnich latach.
Ojciec marnotrawny
Rodzice księżnej Meghan rozstali się, gdy dziewczynka miała 6 lat. Od tamtej pory ojciec nie utrzymywał kontaktu z córką. Sytuacja zmieniła się, gdy Meghan zaczęła spotykać się z księciem Harrym. Wtedy Thomas Markle postanowił o sobie przypomnieć. A później robił to już regularnie, za pomocą tabloidów. Za swoje wynurzenia kasował po kilkanaście tysięcy dolarów. Jego aroganckie, oczerniające córkę wypowiedzi, pojawiały się regularnie na łamach brytyjskiej i amerykańskiej prasy.
W wywiadzie dla "Daily Mail" mówił, jak wyglądają jego relacje z córką: "Boli mnie to, że zupełnie mnie odcięła. Miałem numery telefonów do niej i do Pałacu, ale od kiedy wyraziłem się niepochlebnie na temat rodziny królewskiej, zostałem zupełnie odcięty".
Księżna udowadniała wielokrotnie, że jej ojciec kłamie, by zyskać rozgłos. Sama podejmowała próby kontaktu i proponowała pomoc finansową. W końcu, mając dość jego nieustannych ataków, napisała do niego intymny list, który także został przez niego sprzedany do mediów:
"Tato, piszę do ciebie z ciężkim sercem, nie rozumiejąc, dlaczego zdecydowałeś się iść tą drogą i odwracać wzrok od bólu, który powodujesz. Twoje zachowanie złamało moje serce na milion kawałków" - pisze księżna Meghan.
Teraz, w wywiadzie dla Oprah, kobieta zdecydowała się ostatecznie odciąć od ojca. Jej słowa są pełne nieskrywanego żalu:
"Bardzo mi przykro. To znaczy: straciłam ojca, straciłam dziecko, prawie straciłam swoje imię. Mam na myśli utratę tożsamości. Ale ja wciąż stoję i mam nadzieję, że ludzie wyniosą z tego wszystkiego wiedzę, że jest też druga strona" – podsumowała Meghan Markle.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.