4-miesięczny Filip nie został przyjęty na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Chełmie po tym, jak jego mama zauważyła biegunkę. W ciągu kilkunastu godzin objawy się nasiliły, do tego doszły wymioty, z którymi dziecko sobie nie radziło. Dwa dni później matka dziecko, zgłosiła się do lekarza, który kazał jej jechać do szpitala. Niestety nie dotarli na oddział.
Ta historia w ciągu 18 godzin została udostępniona 13 tysięcy razy. Liczba ta cały czas rośnie. Większość osób oskarża lekarzy o zaniedbanie i zbagatelizowanie matki, która przyjechała z małym dzieckiem.
Większość internautów obarcza winą szpital - "Jaki lekarz nie zostawia malutkiego dziecka na oddziale? Moja Nela 3 h wymiotowała, łącznie z 5 razu od razu wylądowałyśmy pod kroplówką, bo już była odwodniona!" - pisze jedna z osób. Inni uważają, że jeśli szpital nie przyjął dziecka, to zapewne miał swoje powody - "Widocznie w momencie jak byli na SORze nie było podstaw do przyjęcia dziecka na oddział, niestety później się jego sytuacja pogorszyła i w wyniku niedopilnowania rodzica/rodziców dziecko zmarło" - dodaje kobieta.
Sprawa została skierowana do Prokuratury Rejonowej w Chełmie.
Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Prześlij nam ją przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.