Kartofle dają nieskończone możliwości eksperymentów w kuchni. Od puree, przez zapiekanki, po sałatki - nie ma chyba osoby, która ich nie uwielbia. Tymczasem niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że nieprawidłowo składowane ziemniaki mogą być niesmaczne, a nawet trujące. Sprawdź, czy nie popełniasz jednego z podstawowych błędów.
Lodówka nie służy ziemniakom
Lubisz kupić trochę kartofli na zapas i składować je w lodówce? W ten sposób marnujesz ich "smakowy" potencjał. Przechowywane przez dłuższy czas w chłodziarce ziemniaki tracą jędrność, pogarsza się ich smak i konsystencja. Pod wpływem chłodu zawarta w nich skrobia zamienia się w cukier. Jeśli masz mało miejsca w kuchni, po prostu kupuj kartofle na bieżąco.
Piwnica - raj dla bulw
Jeśli masz piwnicę, wykorzystaj ją do przechowywania tych warzyw. Optymalne dla kartofli warunki to niska temperatura i mało światła. Jeśli w twojej komórce nie ma okien, a temperatura nie przekracza 15 stopni, ziemniaki długo zachowają świeżość. Nie pakuj warzyw w foliowe siatki, zamiast tego użyj papieru.
Ważne jest też, żeby nie trzymać kartofli w sąsiedztwie cebuli. Wydziela ona bowiem etylen, czyli gaz, który przyspiesza proces dojrzewania - zarówno warzyw, jak i owoców.
Śmiertelna trucizna w swojskiej pyrze
Pamiętaj, że ziemniak zawiera bardzo groźną truciznę, solaninę. Substancja ta, może wywoływać wymioty, drgawki, gorączkę, a w skrajnych sytuacjach nawet śmierć.
Może przypominasz sobie, jak w podstawówce mówiło się, że zjedzenie surowego ziemniaka zapewni ci kilka dni w łóżku, bez lekcji?
To właśnie solanina jest odpowiedzialna za przykre dolegliwości po zjedzeniu źle przyrządzonego lub przechowywanego ziemniaka.
Jeśli zostawisz kartofle na słońcu i zaczną one wypuszczać pędy, to znaczy, że poziom tej trucizny w warzywie wzrósł. Wówczas lepiej sobie podarować jego zjedzenie.