Po uroczystościach z okazji Platynowego Jubileuszu królowej Meghan Markle i książę Harry, razem z dwojgiem dzieci, wrócili do domu w USA. Jak informuje New York Post, arystokratyczna para skorzystała w tym celu z należącego do rosyjskiego oligarchy odrzutowca Bombardier 6000.
Meghan Markle i książę Harry są hipokrytami? Mocne oskarżenia
W toku swojej publicznej działalności książę Harry i Meghan Markle wielokrotnie podkreślali, jak ważne są dla nich kwestie związane z ochroną środowiska. Zachęcali również fanów, żeby angażowali się w aktywności dotyczące ekologii.
Przeczytaj także: Meghan Markle w ogniu krytyki. Księżna mocno oberwała
Książę Harry poruszył temat katastrofy klimatycznej m.in. w trakcie wywiadu udzielonego Oprah Winfrey. Tym większe było zdenerwowanie społeczeństwa, gdy syn następcy brytyjskiego tronu i jego żona wybrali środek transportu, który poważnie zanieczyszcza środowisko.
Przeczytaj także: Trump ostro o Harrym i Meghan. "To tykająca bomba zegarowa"
Według ustaleń magazynu "Times" wskaźnik dwutlenku węgla, jaki wytworzył Bombardier 6000, wyniósł aż 1,4 tony. W obliczeniach wzięto pod uwagę trasę przebytą przez parę książęcą – z Heathrow do Los Angeles.
Przeczytaj także: Najgorsze ma dopiero nadejść. Dziennikarka ujawnia, co planuje Harry
Jedną z osób, które otwarcie krytykowały zachowanie książęcej pary, był Tom Quinn. Ekspert od brytyjskiej rodziny królewskiej przekonywał w rozmowie z "Time", że Markle i jej męża cechuje ogromna hipokryzja.
Propagują pomaganie ludziom i planecie, a potem latają prywatnymi odrzutowcami. Mówią ludziom, aby dbali o środowisko, a potem sami tego nie robią. To ogromna hipokryzja. (...) Posiadanie prywatnych odrzutowców już jest złe, ale wybór takiego, który emituje szczególnie wiele zanieczyszczeń, to prawie jak wsadzić kij w mrowisko lobby ekologicznego – tłumaczył Tom Quinn ("Time").
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.