Jak sama o sobie mówi - jest dziewczyną o "zapadniętych biodrach". Jej profil na Instagramie, który prowadzi od kilku lat, śledzi ponad pół miliona osób. Kobieta chętnie dzieli się fotografiami swojego ciała bez retuszu, na których z dumą prezentuje krągłości, niedoskonałości czy blizny.
Publikuje także podnoszące na duchu treści i posty na temat pewności siebie, motywując fanów do akceptacji własnego ciała. Wśród licznych komentarzy niestety nie wszystkie są pozytywne, dlatego – jak przyznała w wywiadzie – jakiś czas temu podjęła pewną decyzję.
Influencerka o hejterach
Nelly London przyznała, że wciąż ma do czynienia z ludźmi krytykującymi nie tylko jej wygląd, ale wszystko, co robi. Negatywne komentarz dotyczą jednak nie tylko jej wyglądu, ale przede wszystkim – jak czytamy w "The Sun" - tego, o czym pisze. Choć kobieta stara się nie przejmować takimi opiniami, bo kocha swoje ciało - przez takich ludzi przestała czytać prywatne wiadomości na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To przerażające wiedzieć, że są ludzie, którzy dosłownie nienawidzą mojego istnienia" - mówiła cytowana przez "The Sun". "Zawsze znajdzie się ktoś, kto cię nie lubi, ale ciągłe przypominanie sobie o tym we własnej przestrzeni nie jest miłe" - dodała.
"Możesz otrzymać 100 uroczych wiadomości, ale ta jedna okropna zrujnuje ci dzień. To przygnębiające" - powiedziała. Wyznała, że brakuje jej wiadomości od osób, które znalazły czas w ciągu dnia i chciały jej np. podziękować za to, że dzięki jej publikacjom odważyły się założyć bikini.
Droga do samoakceptacji
Zanim założyła profil na Instagramie kobieta przeszła kilka operacji pomniejszenia biustu. Przez wiele lat jej kompleksem były także biodra. Jak przyznała, wydawało jej się, że coś z nią nie tak, ponieważ nigdzie – ani w gazetach, ani w telewizji – nie widziała osób z takimi biodrami.
"Naprawdę wierzyłam, że mam jakąś wrodzoną deformację i to problem wymagający chirurgicznej korekty. Myślałam, że coś jest ze mną nie tak, a wielu ludzi tak ma, tylko u mnie jest to po prostu o wiele bardziej widoczne i nie ma w tym nic złego" - mówiła.
Choć nauczyła się kochać swoje ciało, przyznaje, że wciąż miewa gorsze dni i regularnie kontaktuje się ze swoim terapeutą, który pomaga jej m.in. uporać się z emocjami wywoływanymi m.in. przez internetowych trolli.
"Uczę się z tym żyć, jednak to nie jest coś, z czym ludzie powinni sobie radzić, bo nie zostali stworzeni do otrzymywania negatywnych opinii od tysięcy ludzi. Nasze mózgi nie są w stanie przetworzyć takiej ilości informacji" - powiedziała.
"Trzeba po prostu nauczyć się akceptować fakt, że ktoś cię nie lubi, ponieważ nic z tym nie możesz zrobić. Choć nie ukrywam, ze takie wiadomości mają na mnie wpływ, staram się, by jednak był on jak najmniejszy" - podsumowała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.