We wrześniu 2008 roku doszło do pierwszej tragedii. Ojciec pana Łukasza i jego młodszy brat pojechali razem po paliwo do kosiarki. Nigdy już nie wrócili - samochód wjechał pod pociąg. 47-latek i 9-latek zginęli.
Czytaj także: Po 9 kwietnia koniec lockdownu? Ważne doniesienia
Szczerze, to chyba nie dźwignęliśmy tej tragedii. Już to wszystko nie było takie kolorowe, jak było wcześniej przed wypadkiem, ale jakoś żeśmy ciągnęliśmy dalej – mówi pan Łukasz dla "Interwencji"
Po latach zła passa zaczęła się odwracać. Pan Łukasz się ożenił się i wyprowadził do teściów, natomiast jego mama poznała nowego partnera - pana Andrzeja i wkrótce na świat przyszło ich wspólne dziecko.
Niestety kilka lat później doszło do kolejnego tragicznego zdarzenia. Mama pana Łukasza trafiła do szpitala z podejrzeniem zatrucia pokarmowego. Okazało się, ze to białaczka w zaawansowanym stadium. Pani Eryka zmarła w wieku 51 lat osierocając małego Marcela.
Pan Łukasz od razu złożył wniosek do sądu, żeby zostać jego opiekunem prawnym. Boi się, że nie uda mu się tego uzyskać. Najgorsze są warunki mieszkaniowe, ponieważ jak sam mówi "już widać, że tam gdzieś pleśń wychodzi, tynk troszkę się ukruszył, gdzieś rynna przecieka. Jest instalacja wodna cała do wymiany, instalacja elektryczna do wymiany"
Lokalna społeczność już uruchomiła pomoc w tej sprawie. Ruszyła aukcja internetowa, na której licytowane są różne przedmioty. Od 17 marca zebrano ponad 5 tys. złotych.
Chciałbym podkreślić postawę jego starszego kolegi Michała z 7 klasy, który wystawia swoje zabawki, żeby tylko pomóc młodszemu koledze – opowiada Grzegorz Filipek, który koordynuje aukcję w internecie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.