Emanuela Orlandi w 1983 roku miała 15 lat. Chodziła do jednej z rzymskich szkół muzycznych. Na co dzień mieszkała w Watykanie. Jej ojciec pracował tam jako urzędnik w Kurii Rzymskiej. Życie całej rodziny nagle wywróciło się do góry nogami 22 czerwca 1983 roku.
Co się stało z dziewczyną z Watykanu?
To wtedy dziewczyna nie wróciła do domu. Zaniepokojeni rodzice dość szybko udali się na policję, aby zgłosić zaginięcie. Funkcjonariusze jednak zlekceważyli sprawę. Sugerowali, że nastolatka poszła na imprezę lub uciekła z domu i pewnie niebawem się znajdzie.
Minęło już ponad 39 lat od zaginięcia. Do dzisiaj nikt nie wie, co się stało z Emanuelą. Nie wiadomo też, czy jeszcze żyje. Co jakiś czas sprawa jej zniknięcia trafia do mediów, ale nie ma żadnego przełomu. Może teraz coś się zmieni? W platformie Netflix pojawił się mini serial dokumentalny: "Dziewczyna z Watykanu: Zaginięcie Emanueli Orlandi".
Jest wiele teorii na temat tego, kto i dlaczego porwał dziewczynę. Pojawiają się one także w serialu. W pewnym momencie w sprawę zaangażowany był nawet Jan Paweł II. Stało się tak w momencie, gdy do rodziców Emanueli zadzwonił mężczyzna, który zażądał ułaskawienia Mehmeta Ali Agcy w zamian za życie nastolatki. Agca to człowiek, który przeprowadził nieudany zamach na papieża.
Mało kto jednak wierzy w to, aby obie sprawy rzeczywiście były ze sobą powiązane. Co ciekawe, kilkanaście lat temu sensacyjne informacje przekazała dziewczyna znanego gangstera. Stwierdziła, że Emanuela była pod jej opieką przez kilka dni. 15-latka następnie została oddana w ramach wymiany. Dziewczynę odbierał duchowny, który przyjechał samochodem z watykańskimi tablicami rejestracyjnymi.
Inne teorie? Watykan miał dług wobec jednej z włoskich mafii, którego nie oddał i gangsterzy porwali dziewczynę. Nikt jednak nie wie, jak było naprawdę. Bliscy są zdania, że odpowiedź na pytanie, co się stało z Emanuelą Orlandi, znajduje się w Watykanie i jest pilnie strzeżona. Ojciec upewnił się w tym, gdy udało mu się spotkać z papieżem Franciszkiem.
- Powiedział ważne słowa: Emanuela jest w niebie. Po 30 latach, kiedy prawda nie ujrzała światła dziennego, i nie wiadomo, czy Emanuela żyje, czy też nie, jego oświadczenie jest ważne. Jednak dlaczego tak powiedział? Bo zna prawdę i przebieg wypadków? Bo nikt inny w niepodważalny sposób nie może powiedzieć, że Emanuela nie żyje? Tylko jeśli nie żyje, to dlaczego i w jakich okolicznościach zginęła? - cytuje Pietro Orlandiego gazeta.pl.
Czytaj także: Zapytali księdza o spowiedź. Mało kto wie, że tak można