"Mówiłam wam to raz i powtórzę znowu. Jeśli nie macie rozmiaru 0 albo 2, nie powinnyście nosić legginsów. Wyglądacie w nich grubo" – takie słowa miała skierować do uczennic pani Taylor. Przynajmniej, jeśli wierzyć rodzicom dziewczyn, którzy całą sprawę rozdmuchali na Facebooku. W mgnieniu oka internauci obrzucili dyrektorkę stekiem wyzwisk. Sprawą zaczęły interesować się również media, okrzykując Taylor najgorszym pedagogiem. I jest w tym trochę racji.
To prawda, że pani dyrektor nie powinna komentować figury nastolatek, które potrafią być naprawdę wrażliwe na krytykę. Nie ma nic złego w tym, że noszą rozmiary nieco większe niż XS (to właśnie odpowiednik rozm. 0 i 2) i mają prawo czuć się dobrze w swoim ciele. Zachęcamy do tego!
Jednakże wiele kobiet nie do końca rozumie, że legginsy to część odzieży, która nie pasuje do każdej okazji. To odzież sportowa, którą nosimy podczas treningów. I wtedy jest stuprocentowo akceptowalna, niezależnie od tego, z czym ją zestawimy. Na co dzień jednak warto wziąć pod uwagę, że prześwitujące, elastyczne spodnie, spod których wyzierają koronkowe stringi i kusa bluzeczka, to nie jest strój odpowiedni do wyjścia na ulicę.
Legginsy powinno nosić się w zestawieniu z nieco dłuższymi koszulami, tunikami czy sukienkami. - Legginsy nie mogą być noszone bez spódniczki czy tuniki. To są po prostu rajtuzy bez stopek, a nie spodnie. Jeśli jakaś kobieta zakłada legginsy zamiast jeansów, pozbywa się istotnej części garderoby, jaką jest spódnica, i tym samym nadmiernie eksponuje swoją cielesność – mówiła w rozmowie z WP dr Irena Kamińska-Radomska, ekspert od spraw etykiety i protokołu dyplomatycznego, która ostatnio uczy również kandydatki na damy w programie "Projekt Lady". - Przyzwyczailiśmy się do tego, że legginsy są w naszych garderobach. Nie wiem, czy kobiety, które je noszą zamiast spodni, zdają sobie sprawę z tego, że nadmiernie eksponują swoje ciało, czy nie.
Trzeba byłoby zrobić na ten temat badania, żeby wiedzieć, czy to jest nieświadome czy świadome bycie sexy. Może być tak, że kobiety noszą legginsy, bo są bardzo wygodne, ale nie zmienia to faktu, że to jest ewidentne łamanie zasad – dodaje.
Nie pochwalamy postępowania dyrektor Tylor i sposobu, w jaki zwróciła uczennicom uwagę. Każda kobieta ma prawo nosić to, co uważa za słuszne i to, w czym czuje się dobrze. Warto może jednak zastanowić się, czy to na pewno odpowiednie miejsce i czas na eksponowanie swoich wdzięków?