Tampon to jeden z najpopularniejszych produktów higieny intymnej wśród kobiet. Jak się jednak okazuje, ich zawartość może być bardzo zaskakująca.
Naukowcy z Columbia University i Michigan State University przebadali 30 tamponów z 14 marek i 18 linii produktowych pod kątem obecności metali ciężkich. Co ważne, produkty pochodzą nie tylko z USA - zakupiono je również w Atenach i Londynie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Metale ciężkie w tamponach? Zaskakujące wyniki badań
Wnioski są zaskakujące - naukowcy znaleźli w tamponach mierzalne stężenia wszystkich 16 poszukiwanych metali. Ponadto zanotowali oni podwyższone stężenia metali toksycznych - wśród nich wymieniono chociażby ołów, arsen czy kadm.
Naukowcy twierdzą, że do zanieczyszczenia tamponów może dochodzić na różnych etapach produkcji. Mowa tutaj chociażby o wpływie wody, powietrza czy gleby, a niektóre metale mogą być dodawane w celu kontroli zapachu czy jako środek przeciwbakteryjny.
Co ważne, naukowcy nie wiążą definitywnie tego odkrycia z potencjalnymi skutkami zdrowotnymi, jakie może wywoływać stosowanie tamponów. Według ich opinii konieczne są dalsze badania pokazujące, w jakim stopniu wykryte metale mogą przedostawać się z tamponów do ciała kobiety.
Badacze apelują jednak o wprowadzenie bardziej rygorystycznych przepisów związanych z produkcją tamponów. Mają nadzieję, że opublikowane wyniki badań będą stanowić podstawę do bardziej dokładnego mierzenia stężenia metali toksycznych. Aktualnie takie zalecenia nie istnieją.