Para była małżeństwem prawie od sześciu lat. Bardzo się kochała. Wychowywała wspólne szóstkę dzieci. Uwielbiali razem spędzać ze sobą czas. Często podróżowali i zatrzymywali się na kempingach. Mieli jeszcze wiele planów i marzeń.
Zmarł na raka. Żona zginęła pięć godzin po jego pogrzebie
Niestety, sześć miesięcy temu u Ludwika zdiagnozowano agresywną postać raka. "Walczył, walczył naprawdę ciężko" - mówił w rozmowie z "CBS 58" ojciec Sary, a teść mężczyzny.
W nierównym starciu z potworną chorobą, prawdziwą ostoją dla niego okazała się ukochana żona. Wspierała go na każdym kroku. Wierzyła, że pokona przeciwnika. Wróg okazał się jednak silniejszy. 19 marca Ludwik zmarł. Z kolei 1 kwietnia odbył się jego pogrzeb.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaledwie pięć godzin po tym, jak mężczyzna został pochowany na rodzinę spadł kolejny cios. Sara jechała samochodem (jako pasażerka) i zginęła w tragicznym wypadku na State Highway 106 w pobliżu Calkins Road w Palmyra.
"Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca stracił panowanie nad pojazdem, który następnie zjechał do rowu i dachował. Jeden z pasażerów został wyrzucony z auta, ale obaj zginęli na miejscu" - powiedział "Daily Mail" szeryf hrabstwa Jefferson, Paul Milbrath.
Przyjaciółka Sary, Cindy Krey, utworzyła po jej nagłej śmierci zbiórkę charytatywną na portalu GoFundMe dla pogrążonej w żałobie rodziny. Zebrana kwota ma pomóc im m.in. w opłaceniu kosztów pogrzebu.
Chcemy, aby wszyscy zapamiętali ją jako pełną życia - powiedziała o Sarze jej matka.