Adrian Ballinger i Emily Harrington, poznali się na Mount Evereście ponad 10 lat temu. Oboje kochają góry i często biorą udział w niebezpiecznych wyprawach. Dlatego też, kiedy zdecydowali się wziąć ślub, wiedzieli, że ceremonia musi być związana z ich największą pasją.
Wyprawa na szczyt wulkanu zamiast ślubu
Zamiast zaproszenia do sali weselnej, wręczyli gościom zaproszenia na wyprawę górską, na szczyt Cotopaxi.
Cotopaxi ma wysokość 5897 m n.p.m. i jest najwyższym aktywnym wulkanem na świecie, a także jednym z najwyższych szczytów w Andach. Początkowo na niezwykłej ceremonii miało pojawić się 12 gości, jednak zaproszenia ostatecznie otrzymały 42 osoby. Wielu z nich to sportowcy i alpiniści.
Ta wędrówka zyskała własne życie i własną energię i dzięki temu stała się punktem kulminacyjnym ślubu. Ci ludzie spędzili razem dziewięć dni i walczyli naprawdę ciężko w naprawdę trudnej pogodzie i warunkach. To nas zbliżyło - powiedział pan młody dla ABC News.
Czytaj także: Wzięli ślub w sercu miasta. Pomógł im Rafał Trzaskowski
Na szczycie państwo młodzi oraz dwójka przyjaciół przypięli narty i pokonywali drogę w dół po ośnieżonych stokach. Reszta zeszła pieszo. Dopiero po zejściu para wzięła prawdziwy ślub, który miał miejsce na plaży. Tradycyjnego błogosławieństwa udzielił im przyjaciel - Szerpa Dorji Sonama.
Państwo młodzi od lat zajmują się wspinaczką. Ballinger jest zawodowym alpinistą, który organizuje wyprawy komercyjne na najwyższe szczyty świata i ośmiokrotnie zdobył Mount Everest. Emily natomiast słynie ze wspinaczek w Yosemite Valley.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.