Bawienie się kredkami czy pisakami jest u dzieci czymś całkowicie naturalnym, dlatego rodziców nie dziwi widok plam na rękach ich maluchów.
Co innego, kiedy po pisak sięga opiekun dziecka. Pewnego wieczoru Heather Chisum przewijała Milo po całym dniu w pracy. Jakie było jej zdziwienie, kiedy zobaczyła na brzuszku syna napis wykonany markerem.
Mamo, skończyły mi się pieluchy, proszę przeczytaj mój raport - brzmiała wiadomość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Heather aż się zagotowała ze złości.
Raport w pudełku śniadaniowym
Kobieta przyznała, że każdego dnia, kiedy odbiera z przedszkola synów: Fina i Milo, dostaje do pudełka śniadaniowego Milo raport dzienny.
Jest w nim napisane, w jakim nastroju był tego dnia, o której godzinie zmieniali mu pieluchy i czy potrzebuje pieluch albo chusteczek - relacjonuje Heather.
Kobieta przyznaje, że zapewne dostała wiadomość w raporcie z poprzedniego dnia, ale najzwyczajniej jej nie zauważyła.
Widzę kilku opiekunów, kiedy przyprowadzam dzieci i kilku, jak odbieram. Skoro nie zauważyłam, że Milo potrzebuje pieluch, to wystarczyłoby powiedzieć "Hej Heather, twój syn potrzebuje pieluch. Może umknął ci raport? " - irytowała się kobieta.
Dodała też, że opiekunka mogła zadzwonić lub wysłać SMS.
Heather chciała się wybrać z dziećmi na plażę, ale przyznała, że prędko tego nie zrobi, gdyż nie może się pozbyć uporczywego napisu ze skóry dziecka.
Wyszorowałam to kilkoma chusteczkami dla niemowląt i nie schodzi. Planowałam zabrać dzieci na plażę, żeby się pobawiły, a teraz nie mogę, bo mój syn wciąż ma na sobie te dziwne napisy - zirytowała się samotna matka.
Kobieta dodała, że to nie jest pierwszy raz, kiedy pracownicy przedszkola tak postępują. Poprzednią wiadomość wyrysowaną markerem na skórze dziecka miała otrzymać kilka miesięcy wcześniej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.