Agnieszka Osiecka, jeszcze przed tym jak zdiagnozowano u niej poważną chorobę nowotworową, nie ukrywała, że chciałaby umrzeć. Tak wynikało z jej korespondencji. Listy od poetki do dziś przechowuje Maryla Rodowicz, o czym opowiedziała w rozmowie z "Faktem".
Mam bardzo dużo listów od Agnieszki. Są często bardzo wzruszające. Na przykład jeden mam napisany na serwetce w samolocie - wspomina Rodowicz. - Agnieszka leciała do Stanów i pisała, że nie chce żyć długo. Nawet jeżeli miałby zdarzyć się wypadek, to ona wcale się nie boi. Pisała, że jest nieszczęśliwa, że nie ma szczęścia do mężczyzn - dodała.
Rodowicz i Osiecka były sobie bardzo bliskie. - Agnieszka często powtarzała, że bardzo lubi ze mną spędzać czas, bo dzięki mnie czuje się młodsza. Podobało jej się moje środowisko, które głównie tworzyli młodzi ludzie. Mawiała, że ze mną dzieje się w ciągu jednego dnia więcej niż z jej rówieśnikami w rok - zdradziła piosenkarka.
Smutne wspomnienia. "Musiała bardzo cierpieć"
Maryla Rodowicz w bardzo poruszający sposób opowiedziała o ostatnich chwilach życia swojej przyjaciółki.
Siedziała taka zmęczona, skulona. Pojękiwała coś pod nosem. Była już wtedy chora i musiała bardzo cierpieć... Widzieliśmy, że jest z nią źle - wspomina piosenkarka.
W 1996 roku u Osieckiej wykryto nowotwór jelita grubego. Okazało się, że jest on nieuleczalny. Rak doprowadził do śmierci artystki. Odeszła 7 marca 1997 roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.