Tomasz Karolak przez 24 lata pracował jako kierowca autokaru. Jak wspomina było to spełnienie jego dziecięcych marzeń. Dzięki swojej ciężkiej pracy udało mu się kierować autokarami turystycznymi, dalekobieżnymi. Niestety w marcu 2020 roku epidemia koronawirusa wszystko przekreśliła. Historię przedsiębiorcy opisuje "Fakt".
Nikt się tego nie spodziewał. Ale nagle turystyka przestała istnieć. Nie było pracy. Do końca lipca w mojej branży nie działo się nic. Tarcze w moim przypadku się nie sprawdziły. W marcu zarobiłem całe 1300 zł brutto a w lutym zero, więc miałem nie mniejsze, a 100 procent większe dochody. I po pomocy - mówi mężczyzna.
Przebranżowienie w czasach epidemii
Pan Tomasz, aby utrzymać swoją rodzinę, zmienił branżę. Zamiast bycia kierowcą autokaru, jest kierowcą swojego sklepu. Postanowił prowadzić handel obwoźny.
Można u mnie zamówić warzywa, owoce, jaja wiejskie. To są produkty z mojej okolicy, albo od zaprzyjaźnionych rolników. Przyjmuję zamówienia i robię dziennie około 400 km. Na samo paliwo trzeba zarobić w tym momencie 200 zł - mówi mężczyzna.
Przedsiębiorca przyznaje, że zarabia dużo mniej niż w swojej poprzednie pracy. Bardzo brakuje mu poprzedniego zawodu. Wyznał, że wciąż marzy, aby odwiedzić Albanię, która jest "ostatnia na jego autokarowej mapie Europy"
Na razie niestety nie widzę powrotu do zawodu. Nie wiem, jak to będzie z wyjazdami, z przekraczaniem granic, ze szczepieniami [...] Nie chcę żadnej pomocy, tylko żeby mi państwo nie przeszkadzało w zarabianiu na utrzymanie rodziny. Wiem, że są osoby w gorszej sytuacji, które tej pomocy bardziej potrzebują – mówi Tomasz Karolak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.