Gdy rząd ogłosił zamknięcie salonów fryzjerskich i kosmetycznych, padł serwer popularnej strony do rezerwowanie wizyt. Powoli zaczyna się rozkręcać podziemie beauty. Jednak to, co wydarzyło się kilka dni temu w Częstochowie, bawi do łez. Czy inne osoby pójdą w ślady sprytnego mężczyzny?
Plenerowy salon fryzjerski
Klient siedzący na parkowej ławce, a nad nim fryzjerka w ferworze pracy. Mężczyzna postanowił nie czekać do otwarcia salonów i zafundował sobie podcięcie grzywki na łonie natury.
Widać, że fryzjerka należycie przygotowała się do wykonania nietypowej usługi. Klient jest bowiem spowity we fryzjerską pelerynę. Obserwator, który uchwycił całe zdarzenie na zdjęciu napisał:
Na sam koniec Pan umył rączki w stawie, a Pani sprzątnęła po sobie wszystko. Graty!
Uradowani internauci uznali pomysł na szalony, ale godny szacunku.
"Też bym tak chciała"
Komentujący przyznawali szczerze: "Super pomysł" i żartowali "Na kiedy będzie wolny termin?".
Widać kreatywność Polaków nie zna granic. Już teraz niektóre salony przyjmują klientki, jako "modelki" na "szkolenia", a manicurzystki chętnie przyjeżdżają do domu.
Czy pomysł "plenerowych salonów beauty" chwyci i za chwilę rzeczywiście będziemy spotykać spragnionych nowych fryzur klientów na okolicznych skwerach?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.