Taka historia miłosna idealnie nadaje się na scenariusz do romantycznego filmu. Brytyjka pojechała tylko na 10-dniowy urlop tuż przed pandemią w marcu 2020 roku. Niespodziewana miłość, którą odkryła podczas wypoczynku, doprowadziła Knight do całkowitej zmiany swojego życia - została w tym rajskim miejscu.
Miłość nie zna dnia ani godziny
Caroline Knight pracowała jako masażystka w Stoke Newington w północnym Londynie. Wyjechała na 10 dni urlopu do Peru, gdzie miała pracować jako instruktorka jogi. Po przyjeździe na wymarzony obóz zdrowotny poznała 19-letniego Romulo Roque, który pracuje na plantacji kakao.
Pomimo upału dżungli, żarłocznych owadów, braku warunków sanitarnych i męczącej pracy, budzenie się przy nim każdego ranka przy dźwięku wyjących małp sprawia, że wszystkie trudy są warte zachodu - twierdzi Knight w "The Sun".
Knight nie spodziewała się, że skorzystanie z zaproszenia przyjaciela okaże się dla niej przełomowe. 33-latka zdecydowała się na przylot do Puerto Maldonado w Peru. Sam przyjazd do Peru był dla nauczycielki bardzo męczący, ale szybko podjęła decyzję o przedłużenie swojego pobytu w tym pięknym miejscu, aby jeszcze więcej pozwiedzać.
Gdy Caroline razem z pozostałymi Brytyjczykami miała już wracać do kraju, ogłoszono pandemię koronawirusa. Masażystka zdecydowała się jednak pozostać na miejscu i wynajęła tani hotel. W tym czasie jej myśli krążyły wokół 19-latka, którego poznała zaledwie kilka dni wcześniej na lokalnej plantacji.
Nie miał telefonu i nie miałam pojęcia czy jeszcze się odezwie. Tydzień po ogłoszeniu lockdownu na Facebooku pojawiła się wiadomość od Romulo. Pożyczył telefon - kontynuuje Caroline.
Obecnie kobieta razem z ukochanym mieszka pośrodku dżungli w małej chatce. Pierze ubrania w rzece i tak jak Romulo podjęła pracę na plantacji kakao. Knight przyznała, że jej ukochany nie zna angielskiego, ale potrafią dogadać się wystarczająco po hiszpańsku – twierdzi, że miłość nie zna żadnych przeszkód.
Po 3 tygodniach kwarantanny narodowej chłopak zaprosił Caroline do swojego domu, gdzie mieszkał z matką i sześciorgiem rodzeństwa. Potem otrzymali pomoc od jednego z miejscowych:
Zaproponował nam pokój w domu w pobliżu plantacji, na której pracujemy. Spędziliśmy kilka dni na zagospodarowaniu swojej przestrzeni. Zaczęliśmy zajmować się ziarnami kakaowca i na Facebooku ogłosiliśmy sprzedaż surowego kakao. Nasze pierwsze zamówienia wyślemy do Wielkiej Brytanii - opowiedziała Knight.
Kobieta liczy na pomoc rodziny, która obiecała przekazać jej oszczędności pozwalające na utrzymanie plantacji.
Czytaj też: Umówiła się z chłopakiem Tindera. Wściekł się, gdy nie chciała uprawiać z nim seksu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.