Historie studentek psychologii opisuje branżowy portal Medonet. Jedna z bohaterek, Justyna studiująca na ostatnim roku psychologii opowiada, że wezwanie na komisję wojskową początkowo uznała za pomyłkę.
Znajomi uspokajali ją, że to tylko formalność, a ona starała się nie przejmować i jedynie odfajkować przykry obowiązek by mieć to na piśmie.
Ku jej zdziwieniu komisja odbywała się na terenie... przedszkola, a na korytarz czekały młode kobiety, podobnie jak ona z ostatnich lat psychologii. Żadna jednak nie spodziewała się tego, co czeka je w środku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W gabinecie czekała na nie komisja w składzie protokolantki, pielęgniarki i lekarza. Justyna przyznaje, że obecność mężczyzny nieco ją krępowała, szczególnie gdy usłyszała, że ma się rozebrać.
Gdy zdjęła bluzkę, pielęgniarka rozkazującym tonem kazała jej zdjąć wszystko, do majtek. Dziewczyna była w szoku i nie kryła zdziwienia. Odmówiła wykonania polecenia i pod pozorem rozmowy telefonicznej wyszła na zewnątrz.
Szybko zorientowała się, że nie tylko ona została upokorzona w ten sposób. Świadczyć miały o tym miny innych dziewczyn, które już przeszły komisję. Gdy wróciła do gabinetu sprawy przybrały o wiele gorszy obrót.
Lekarz ocenę mojej zdolności do służby wojskowej zaczął od ugniatania moich piersi- opowiada Justyna na łamach Medonetu. - Przecież to nie są rzeczy kluczowe dla kwalifikacji wojskowej - podkreśla.
Okazuje się, że żenujących uwag były zmuszone wysłuchiwać także inne pacjentki. U jednej lekarz komentował cellulit na udach, Justyna nasłuchała się także, że ma krzywą sylwetkę.
Świat się niby zmienia, a u nas jak było, tak jest. Bezduszność, brak szacunku, przekraczanie granic - komentuje w rozmowie z portalem medycznym.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.