To mogła być niezwykle romantyczna historia. Francuz o imieniu Marc korespondował z dziewczyną z Wasyliwki na południu Ukrainy. Tak mu się spodobała, że gdyby wybuchłą wojna w tym kraju, postanowił uratować ją z Ukrainy i zabrać do siebie do Francji.
Mężczyzna najpierw przyleciał do Polski, a potem przekroczył granicę z Ukrainą. Jak czytamy, Marc nie bał się przejść nawet przez pole minowe. Jego determinacja była bardzo duża, jednak w pewnym momencie zatrzymało go... ukraińskie wojsko.
Dlaczego? Mężczyzna miał w paszporcie wizę rosyjską, co mocno zaniepokoiło żołnierzy. Jak wyjaśnił Marc, musiał przejść wiele kontroli i wytłumaczyć, że jedzie do swojej kobiety.
Happy endu nie było
Mężczyzna ostatecznie skontaktował się z kobietą, jednak odrzuciła propozycję Marca i nie chciała wyjechać z nim do Francji.
Nie zamierzała z nim jechać. Dała chłopakowi kosza, a on szedł do niej przez pole minowe, rozdrożami i cudem przeżył - napisał Wasyl Buszarow z centrum wolontariatu.
Przypomnijmy, że trwa czternasty dzień rosyjskiej inwazji. Nad ranem w kilku miastach rozległ się alarm przeciwlotniczy. Władze donoszą o licznych ofiarach rosyjskich ostrzałów. Udało się bezpiecznie ewakuować 5 tys. mieszkańców Sum.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.