Niekiedy konieczne jest skorzystanie z toalety publicznej. Niestety, relatywnie często w takich miejscach można spotkać rozmaite "niespodzianki". Czasem nie działa zamek, a czasem jest po prostu brudno.
Wiele osób czyni starania, by w toaletach publicznych unikać jakiegokolwiek kontaktu z deską. Wśród pań panuje przekonanie, że warto korzystać z metody "na Małysza".
Okazuje się, że to rozwiązanie może wyrządzić nam znacznie więcej szkód, niż bezpośrednie siadanie na desce! O problemie na Instagramie opowiedziała dr Poonam Desai.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspertka wyjaśniła, że za sprawą pozycji "na Małysza" rozpryskujemy na desce mocz czy też cząsteczki kału. Właśnie w ten sposób tworzy się błędne koło - kolejna osoba też będzie czuła strach przed kontaktem z deską, również kucnie i tylko doprowadzi do eskalacji problemu.
Jest bardzo mało prawdopodobne, że siadając na desce, złapiesz jakąś infekcję, ale siadanie na resztkach moczu i kału innych osób jest już trochę obrzydliwe - powiedziała Desai.
Jak ona postępuje przy okazji korzystania z publicznej toalety? Otwarcie wyznała, że woli po prostu przetrzeć deskę, nałożyć specjalną nakładkę i usiąść.
Metoda "na Małysza" może być niebezpieczna!
Warto mieć na uwadze to, że pozycja "na Małysza" jest po prostu niebezpieczna dla zdrowia. Stephanie Bobinger, ekspertka Ohio State Univeristy Wexner Medical Centre, której słowa przytacza medonet.pl, zauważa, że podczas oddawania moczu w pozycji kucznej mięśnie dna miednicy nie rozluźniają się właściwie.
Strumień może być więc przerywany, a pęcherz nie do końca opróżniony, co sprawia, że zwiększamy parcie i napięcie w mięśniach. Może to poskutkować problemami z nietrzymaniem moczu. Zwiększone jest też ryzyko infekcji bakteryjnych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.