Relacje między kobietą a mężczyzną często w rzeczywistości różnią się w zależności od kraju, na co niewątpliwie wpływają czynniki kulturowe i społeczeństwo. To, co dla Polaków jest normą, może być zupełną niespodzianką dla Rosjan.
Czytaj także: Atak na polskich strażników. Nagranie z granicy
"Lekcja dla Rosjanek"
Jedna z obywatelek tego kraju przyznała się w swoim blogu na Telegramie, że zawsze marzyła o poślubieniu Europejczyka, a teraz żałuje i marzy o rosyjskich mężczyznach. Postanowiła opowiedzieć o swojej przyjaciółce, co jej zdaniem, będzie "lekcją dla Rosjanek".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak opisuje, jej przyjaciółka, mieszkająca w Polsce Rosjanka znalazła na portalu randkowym Polaka. Po roku relacji zaprosił ją do Warszawy i od razu się oświadczył. Tak Rosjanka przeprowadziła się do naszego kraju.
Nie podoba jej się równouprawnienie
Jednak po czterech latach zaczęła dostrzegać pewne problemy, które jej zdaniem, są charakterystyczne właśnie dla... europejskich mężczyzn. Nie podoba jej się to, o czym w Rosji nie mówi się zbyt głośno - równouprawnienie mężczyzn i kobiet.
Jej zdaniem, europejscy mężczyźni rzadko są w stanie podjąć świadomą decyzję. Według niej jest to pochodna "wychwalanej, europejskiej równości, ponieważ kraje europejskie upominały się o to, by opinie i słowa kobiet były brane pod uwagę."
Najwyraźniej przez te wszystkie lata przesadzili, a teraz słowo kobiet jest znacznie mocniejsze niż słowo mężczyzny. Mężczyźni boją się urazić uczucia kobiety, wyrażając swój sprzeciw, dlatego nic nie mówią – mówi Rosjanka.
"Mieszka z synem, a nie partnerem"
Rosjankę zaskoczyło, że przez cztery lata nigdy nie słyszała od swojego faceta "twarde męskie NIE", co, jej zdaniem, jest normalne dla obywateli jej kraju. - Niektórym może się to wydawać idealne, ale w rzeczywistości szybko się nudzi, dochodzi do absurdu, płacimy za wszystko, najczęściej osobno, bo płacenie za dziewczynę to pokazanie, że jest od ciebie zależna finansowo – opowiada kobieta.
Według kobiety "większość mężczyzn w Polsce taka właśnie jest". Rosjanka odnosi wrażenie, że mieszka "z synem, a nie partnerem" i koordynuje on z nią każdy swój krok. Kolejny argument brzmi bardziej jak żart, ale Rosjanka opisuje go całkiem poważnie.
Nie podoba jej się "spokojne i nudne" życie. Kobieta jest zaskoczona, że Polacy są "skąpi w uczuciach i nawet podczas kłótni nie krzyczą". - Jestem przyzwyczajona do głośnych kłótni, tak żeby sąsiedzi usłyszeli. Tutaj wszystko jest takie letnie, żyjemy jak przyjaciele, a nie jak partnerzy" – pisze na Telegramie.