O tej śmierci było głośno w mediach. Dzień po pogrzebie, w niedzielę 15. stycznia kobieta wraz z synem odwiedziła grób dopiero co zmarłego męża na cmentarzu przy ulicy Chopina we Włocławku.
Podczas wizyty, u 66-latki doszło do zatrzymania krążenia, nie udało się jej uratować. Z powodu zamkniętych bram cmentarza, karetce pogotowia nie udało się od razu wjechać na teren cmentarza.
Czytaj także: Zmarła przy grobie męża. Pogotowie nie mogło dojechać
Teraz na światło dzienne wychodzą kolejne fakty. Okazuje się, że zmarłe małżeństwo to właściciele popularnej we Włocławku Fabryki Fajansu, Ewa i Jan Szanowscy. Jak opisuje Super Express w 2002 roku para założyła firmę i z powodzeniem prowadzili ją przez blisko 20 lat. Nawet gdy byli zmuszeni do sprzedania biznesu wskutek wyniszczającej także dla biznesu pandemii, nadal doglądali firmy pozostając w przyjaźni z jej nowym właścicielem.
Tabloid podaje, że para była dobrym i zgodnym małżeństwem, nawet gdy przez ponad dekadę musieli mierzyć się z nieuleczalną chorobą pana Jana. Mężczyzna zmarł 11 stycznia - w dniu swoich urodzin. Kilka dni później już na jego grobie odeszła pani Ewa.
Czytaj także: Tragedia na pogrzebie. Zasłabła na cmentarzu i zmarła
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dawnych pracodawców w mediach społecznościowych pożegnali także pracownicy fabryki:
Pogrążona w smutku Fabryka Fajansu Włocławek składa Rodzinie i Najbliższym najszczersze kondolencje i wyrazy współczucia w związku z odejściem Założycieli Fabryki - Państwa Ewy i Jerzego Szanowskich - napisali.
Serce jej pękło na grobie męża - skomentował cytowany przez SE pracownik fabryki.
Czytaj także: Horror na cmentarzu. Śmierć na pogrzebie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.