Niecodzienna praktyka została nagrana w australijskim Sydney. Podczas imprezy z okazji dnia św. Patryka w jednym z klubów pewna kobieta postanowiła zażartować sobie z niektórych mężczyzn. Imprezowiczka wybrała sobie na to wyjątkowo okrutny sposób. Jej wybryki zostały nagrane przez jej znajomego i opublikowane na TikToku.
Czytaj także: Czas na "plan B"? Amerykanie ujawniają zamiary Rosji
Australijka została nazwana "szminkową bandytką". Na nagraniu wideo widać, jak bardzo bezwzględny był dowcip, którego ofiarą padli przypadkowi mężczyźni napotkani przez nią w klubie. Kobieta podchodziła do nich i niepostrzeżenie całowała ich w koszulki, pozostawiając na nich ślady od czerwonej szminki. "Zabawa" miała na celu stworzenie pozorów zdrady i konieczności tłumaczenia się ofiar przed swoimi partnerkami.
Pranksterka chciała upewnić się, że ślad po jej ustach będzie widoczny. W tym celu wybierała ofiary w białych koszulkach. Ponadto Australijka była niezauważalna dla swoich celów, tak samo jak znak szminki, który zostawiała na ich plecach.
Czytaj także: Szef NASA podsumował Rogozina. "Czasem się odpala"
"Zabawa" kobiety nie spodobała się internautom. Wiele osób wytknęło jej, że z pozoru niewinny dowcip może narobić komuś sporych problemów w związku. Ślad szminki na koszulce wygląda na niezbity dowód na zdradę, który ciężko wytłumaczyć. Ponadto brudząc ubrania mężczyzn szminką, imprezowiczka mogła je po prostu zniszczyć.
To straszne, mogła zrujnować wiele związków - skomentował jeden z internautów.