Becky jest samozwańczą "najbardziej wytatuowaną mamą w Wielkiej Brytanii". Jak podaje kobieta, jej skórę w 95 proc. pokrywają tatuaże. Podkreśla, że żadnego z nich nie żałuje, a w planach ma kolejne naskórne malunki. 34-latka jest aktywna w mediach społecznościowych i często pokazuje fotografie, do których pozuje z rodziną. Jest mamą uroczej dwulatki. Dla wielu internautów wizerunek Becky nie idzie w parze z rodzicielstwem. Sama influencerka mówi jedno.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jej ciało zdobią tatuaże. Nie przejmuje się hejterami
34-latka działa na popularnej platformie, poprzez którą zarabia dużo pieniędzy. Przyznaje, że zarówno na tym portalu, jak i np. na Instagramie codziennie mierzy się z kąśliwymi uwagami.
"Pomyśl, jak będziesz wyglądać na starość";
"Wyglądasz okropnie" - piszą w komentarzach inni użytkownicy popularnych aplikacji społecznościowych.
Sama Becky przyznała, że oczywiście drażnią ją takie opinie, ale skupia się na rodzinie, przez co takie komentarze puszcza mimo uszu. Dodaje też, że równie często spotyka się z zaciekawienie internautów.
"Pytają, który tatuaż bolał najbardziej. Jaki malunek wykonywano najdłużej, ile dokładnie mam tatuaży" - wytłumaczyła 34-latka, której wpisy przywołuje brytyjski magazyn "The Sun".
Ludzie ją oceniają przez tatuaże. "Myślą, że należę do gangu"
Becky opowiedziała o swoich wakacjach w Turcji. Miejscowi właściciele barów i restauracji widząc kobietę, zaczynali się niepokoić. Zdarzyło się, że kilka razy odmówiono 34-latce obsługi.
"Byłam też w Teksasie i Nowym Jorku. Tam również nie wpuszczono mnie do kilku miejsc. Myślą, że należę do gangu albo mam z jakimś pewne powiązania" - dodaje kobieta.
Influencerka dodaje, że na szczęście takie sytuacje nie zdarzają się aż tak często.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl