Do niebezpiecznej sytuacji miało dojść w piątek 26 marca około 23.30. Jak pisze internautka o pseudonimie Jumilli, ona i jej koleżanki zostały zaatakowane tuż przy ulicy, na której mieszka - zaledwie kilkaset metrów od klatki schodowej.
"Zostałyśmy zaatakowane przez dwójkę mężczyzn, tak o, bo nie przytakiwałyśmy, bo nie pozwoliłyśmy na dotyk, poniżanie" – napisała poszkodowana, która w dalszej części swojej relacji opisała brutalne szczegóły napaści. Jak się okazuje, kobieta doznała złamania nosa, a jej koleżanka musiała mieć założone szwy na twarzy.
- Bum. Szklana butelka z całej siły rzucona w moja stronę, odbija się od mojego nosa i rozcina głowę koleżanki. Złamany nos, koleżanka szwy na skroni, obie po TK głowy, z lękiem i niepokojem do końca życia.12 godzin na SOR-ze, 5 na policji. Te zdjęcia to przestroga dla Was, dziewczyny. Przykre jest to, że w naszym kraju nie możemy czuć się swobodni, wolni. I mówię tu przede wszystkim o nas, kobietach – brzmi relacja zaatakowanej kobiety.
Szokujący post zebrał ponad 270 tys. polubień. Na fotografiach widać pokaleczoną twarz poszkodowanej, zakrwawiony chodnik i rany na głowie. Kobieta nie zdecydowała się ujawnić, w jakiej miejscowości doszło do wspomnianego ataku ani jak zareagowali na niego funkcjonariusze policji. Po kilku godzinach post zniknął z sieci, a konto młodej kobiety przestało być publicznie dostępne.
Zobacz także: Jest mamą piątki dzieci, czwórka jest niepełnosprawna. Nie może liczyć na pomoc od państwa