Chodzenie na randki niesie ze sobą pewne ryzyko. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy często umawiamy się na spotkanie na żywo z kimś, kogo poznaliśmy przez internet. Oczywiście jest wiele historii, które zakończyły się happy endem. Zdarzają się jednak takie przypadki, po których aż odechciewa się randkować. Pewna Australijka przestrzega kobiety, aby jak ognia unikały pewnego mężczyzny, który miał wobec niej niecne zamiary.
Zobacz też: Zrezygnowała z seksu. Tak sobie radzi
Zaliczyła niebezpieczną randkę. Zdjęcie mężczyzny zawisło na słupach
Kobieta poszła na randkę z niedawno poznanym mężczyzną do jednego z barów w Sydney. Już od początku spotkania internautka czuła się niezbyt komfortowo. Randkowicz zamówił dużo jedzenia i namawiał kobietę do wypicia kolejnych drinków.
Zapytał, czy chce jedzenie, odmówiła, a on przystąpił do zamawiania kosztownych pozycji z menu, wystarczających dla więcej niż tylko dwojga - czytamy w notatce, która została napisana w trzeciej osobie.
To był jednak dopiero początek kłopotów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Internautka wyznała, że w pewnym momencie mężczyzna zaczął przekraczać jej strefę komfortu. Nalegał na pocałunki i zapraszał, aby po zjedzeniu i wypiciu napojów kobieta poszła z nim do jego domu. Kiedy ta stanowczo odmawiała, zaczął się denerwować jej postawą. Nagle zadzwonił telefon. Randkowicz odebrał połączenie, wziął w rękę kolejnego zamówionego drinka i odszedł od stolika.
W pewnym momencie kobieta zdała sobie sprawę, że mężczyzna rozpłynął się w powietrzu. Szybko sprawdziła telefon - oszust wszędzie ją zablokował. Zawrotny rachunek musiała zapłacić sama. Nie zamierzała jednak tak tego zostawić.
Postanowiła się zemścić. Kartka, którą napisała, szybko obiegła media
Kobieta wydrukowała zdjęcie mężczyzny i zestawiła je z dosadnym opisem. Dokładnie przedstawiła całą sytuację i postanowiła przestrzec inne kobiety, aby nigdy nie udawały się z tym oszustem na randki. Komunikat zawisł na ulicznym słupie. Informacja rzuciła się w oczy pewnemu przechodniowi, który zrobił zdjęcie ostrzeżenia, a to wkrótce trafiło do sieci. W ten sposób informacja o "oszuście z Sydney" poszła w świat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl