37-letnia Josy Peuker postanowiła, że jej dziecko przyjdzie na świat w oceanie. W mediach społecznościowych powiedziała, że w tym wyjątkowym momencie chciała być jak najbliżej natury. Pierwsze dziecko rodziła w szpitalu, drugie w domu z asystą położnej, a trzecie również w domu, ale już bez niczyjej pomocy.
Urodziła w Oceanie Spokojnym. Jak przebiegł poród?
Wpadłam na pomysł, że chciałam urodzić w oceanie. Przez tygodnie obserwowałam przypływy, więc kiedy nadszedł właściwy czas na poród, wiedziałam, że plaża będzie dla nas bezpieczna - mówi Josy Peukert.
Kiedy pojawiły się pierwsze skurcze, Josy i jej mąż pojechali na plażę. Mężczyzna wziął ze sobą ręczniki i miskę z "sitem do złapania łożyska". Josy wspomina, że wszystko przebiegło bez problemu, a ona sama nie miała żadnych obaw.
Fale miały ten sam rytm co skurcze. Ten płynny ruch sprawił, że poczułam się naprawdę dobrze. Miękki wulkaniczny piasek pode mną przypominał mi, że między niebem a ziemią nie ma nic innego, jak tylko życie.
Chłopiec otrzymał imiona Bodhi Amor Ocean. Josy zapewnia, że maluch jest zdrowy i że wykonała już niezbędne badania. Poród w oceanie nie miał na niego negatywnego wpływu.
Bodhi urodził się w południowym słońcu, kiedy było około 35 stopni. Wcale nie martwiliśmy się, że będzie mu zimno, a ja nie miałam obaw o infekcje wodne. Jest całkowicie zdrowy. Zrobiłam badania, by upewnić się, że wszystko jest w porządku. Ten poród był najpiękniejszym momentem mojego życia – dodaje kobieta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.