Jolene i Andrew mogą mówić o podwójnym szczęściu trzy razy. Małżeństwo mieszkające na Brooklynie w bardzo szybkim czasie dorobiło się gromadki potomstwa. Jak mieszka się pod jednym dachem w osiem osób? O tym opowiedzieli brytyjskiemu "Mirror".
"Nie myślałam o dużej rodzinie"
Małżeństwo bardzo chciało doczekać się potomstwa. Wiadomość o pierwszej ciąży była niesamowicie radosnym momentem w ich życiu. Kiedy Jolene i Andrew dowiedzieli się, że na świat przyjdą pierwsze bliźnięta, czuli się wspaniale. Nie przypuszczali, że wiadomość o ciąży bliźniaczej usłyszą jeszcze dwukrotnie.
Nigdy nie myślałam o dużej rodzinie. Nie widziałam siebie w roli matki całej gromady dzieci. Byłam przekonana, że będę mieć jedno, maksymalnie dwoje - wspomina kobieta w rozmowie z "Mirror".
Para dobrze pamięta, gdy pojawiła się informacja o drugiej ciąży mnogiej. Wielkiej radości towarzyszyło niemałe zdziwienie.
Kiedy po raz trzeci usłyszałam, że noszę pod sercem kolejną dwójkę, w pełni to zaakceptowałam. Najwyraźniej tak miało być. Czuję się szczęśliwa, że mamy każdą z możliwych kombinacji; siostry bliźniaczki, braci oraz parę mieszaną - dodaje.
Para wspomina, że lekarz nie krył zdziwienia całą sytuacją. W ciągu 25 lat pracy nie spotkał się z przypadkiem, aby kobieta trzy razy urodziła bliźnięta.
Każdy dzień to wyzwanie
Dzieci przyszły na świat w dość krótkim odstępie czasowym, przez co przed rodzicami zostało postawione naprawdę spore wyzwanie. Już przy czwórce nie było łatwo; gdy pojawiła się najmłodsza para, świat rodziny Peyton stanął na głowie.
Czasem trudno jest nadążyć z praniem. Robimy sześć partii tygodniowo - przyznaje zapracowana mama. Niezwykła rodzina dodaje, że często mierzy się ze zdziwieniem osób z zewnątrz. - Jesteśmy młodzi, a dorobiliśmy się sześciorga dzieci. Ludzi to zadziwia i pytają się, jak to możliwe - tłumaczą Peytonowie.
Rodzice dodają, że każda pociecha ma zupełnie inną osobowość. - Uwielbiam obserwować, jak rozwijają się, dorastają - dodaje szczęśliwa mama gromadki. I choć czasem jest naprawdę trudno wszystko pogodzić, przyznaje, że nigdy nie zamieniłaby życia na inne.