Upierdliwi sąsiedzi są często zmorą. Niektórzy nie wytrzymują i się przeprowadzają, inni zaś nie mają takiej możliwości i nie wiedzą, co zrobić. Dlatego też szukają porady i/lub wsparcia w internecie, bo być może nie są pierwszymi i ostatnimi osobami, których coś takiego spotyka. Gdyby w istocie przyjrzeć się forom internetowym, faktycznie aż roi się tam od wiadomości, w których ludzie opisują swoje problemy z sąsiadami. A ci potrafią naprawdę dorzucić do pieca.
Z taką sytuacją spotkała się pani Kamila, dla której sąsiedzi zawiesili przy windzie kartkę z nieprzyjemną wiadomością. Kobieta zobaczyła ją rano, gdy wychodziła do pracy. Zaintrygowało ją to, tym bardziej że wielkimi literami na górze było napisane "Do pani spod 10", a właśnie pod tym numerem mieszkała.
Nie mogła uwierzyć
Kobieta była w szoku, gdy przeczytała, że gorszy bawiące się na podwórku dzieci, ponieważ paraduje po własnym mieszkaniu w staniku, a nie zasłania wystarczająco okien.
Do pani spod 10! Nagość na parterze? Czy to nie przesada?! Widzą panią dzieci! A pani paraduje w samym staniku!! Nie stać Pani na FIRANKI?! Wstydu Pani nie ma, ten blok to nie dom publiczny — napisano w wiadomości.
Sąsiadka ewidentnie przesadziła. Bo o ile zgodzić się można, by na przykład nie rozpalać grilla na balkonie, tak chodzenie ubranym we własnym mieszkaniu powinno być naszą indywidualną sprawą.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl