Courtney przeprowadziła się do Los Angeles i zapragnęła mieć psa. Poszła za przykładem przyjaciółki i postanowiła stworzyć tymczasowy dom dla wybranego przez siebie czworonoga. Chciała przetestować się w roli psiej mamy. Dużo pracowała, miała bujne życie towarzyskie, a do tego mieszkała w kawalerce. Nie była do końca przekonana, czy wzięcie psa na stałe będzie dobrym pomysłem. Wybrała się jednak na miejscowy bazar, na którym jedna z fundacji wystawiała zwierzęta do adopcji.
Miłość od pierwszego wejrzenia
Po krótkiej rozmowie z wolontariuszką doszła do wniosku, że podejmie się próbnej opieki nad psem. Przyszedł czas na wybranie szczenięcia. Jej uwagę przykuł zwłaszcza jeden. Był malutki, drżał z zimna, miał mocno cofniętą dolną szczękę i pomarszczony kark. Dla innych mógłby wydawać się najbrzydszy, ale Courtney uważała, że jest wyjątkowy.
Uważam, że już kiedy byłam dzieckiem, Bóg wyposażył mnie w serce do kochania niekochanych. Jestem bardzo wrażliwa na innych ludzi, wyczuwam ich emocje. Gdy zobaczyłam tego pieska, od razu pomyślałam, że jest taki biedny i tak bardzo potrzebuje miłości, że po prostu muszę go wziąć do domu i kochać całym sercem - wspomina kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Robin, wolontariuszka fundacji, zauważyła iskierki w oczach Courtney. Była przekonana, że kobieta prędzej czy później zdecyduje się na pełną adopcję. Przeczucie jej nie zawiodło. Świeżo upieczona psia mama próbowała znaleźć dom dla szczeniaka, ale nikt z jej znajomych nie był zainteresowany. Po kilku dniach spędzonych z maluchem poczuła, że to ona powinna go zaadoptować.
We wtorek wieczorem, na dzień przed tym, jak miałam oddać szczeniaka Robin, spotkałam się z przyjaciółmi. Pomyślałam sobie wtedy, że uwielbiam tego pieska i że to ja powinnam go zaadoptować, ale wszyscy zaczęli mnie zniechęcać do tego pomysłu, tłumacząc, że nigdy nie ma mnie w domu, więc nieodpowiedzialnie byłoby adoptować psa - stwierdziła.
Najpopularniejszy pies w internecie
Courtney, wbrew przekonaniom jej przyjaciół, została właścicielką Wormiego (tak psa nazwała wolontariuszka). Gdy tylko podjęła tę decyzję, postanowiła zmienić imię czworonogowi. "Kiedy byłam w liceum, czasami opiekowałam się małym chłopcem o imieniu Herschel. Śliczne imię dla pieska w typie jamnika! A zatem wybór padł na Pana Herschela Burnsa" - wyjaśniła Courtney.
Właścicielka czworonoga zaczęła zdrabniać jego imię na Tooney. Z czasem nazywała go po prostu Tuna (Tuńczyk - tłum. ang.). Nowa ksywka czworonoga szybko się przyjęła.
Tuna zadomowił się w nowym miejscu. Jego właścicielka nie posiadała się ze szczęścia, że pies pojawił się w jej życiu. Chciała dzielić się tymi wspaniałymi emocjami z innymi. Tuż po powstaniu w 2011 roku Instagrama, założyła konto swojemu pupilowi. Zaczęła udostępniać dziesiątki dziwacznych zdjęć Herschela. Wtedy kariera internetowa psa rozpoczęła się na dobre. Obecnie Tuna ma dwa miliony obserwatorów, a jego specyficzna wada zgryzu rozczula wielu internautów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl