Wyszła za mąż za Marokańczyka. "Poligamia jest tam czymś normalnym"
Rzucić wszystko, wyjechać z kraju i znaleźć miłość - brzmi jak streszczenie romantycznego filmu. W życiu Oli taka historia zdarzyła się naprawdę. Kiedy podczas kryzysu emocjonalnego podjęła decyzję o wyjeździe do Maroka nie miała pojęcia, że to decyzja, która zmieni dosłownie wszystko. Jak wygląda ślub w odmiennej kulturze i jak żyje się z Marokańczykiem?
Ola, znana jako osoba prowadząca profil "Blondynka w Maroku" na Instagramie, pochodzi z Braniewa. Przechodziła w swoim życiu spory kryzys, kiedy dzięki kafelkom w mieszkaniu znalazła swojego aktualnego męża, Nouamana. Jak zaczęła się ta piękna historia międzykulturowej miłości?
Maroko było życiowym celem Aleksandry. Kiedy wstawiała na swojego Instagrama zdjęcie marokańskich kafli, które miała w mieszkaniu, nie wiedziała, że za chwilę pozna swojego przyszłego męża. Nouamane skomentował fotografię i… tak wszystko się zaczęło.
Skandal, co robią na Kasprowym. "Wygląda fajnie, ale może skończyć się tragicznie"
Czytaj także: "Pijaństwo i seks". Odsłonił ciemną stronę pielgrzymek
Ola na wakacje pojechała sama, w sierpniu 2019 roku. Początkowo jej marzeniem było Maroko w iście "babskim" towarzystwie, jednak plan doskonały nie wypalił. Aleksandra poleciała więc do Afryki jedynie w towarzystwie swojego złego stanu psychicznego, negatywnie wpływającego na jej życie.
- Do Afryki trafiłam głównie dlatego, że w moim życiu było bardzo źle i trudno. Sypał się cały mój świat, a ja dramatycznie potrzebowałam oddechu. Pomyślałam, że potrzebuję zmiany otoczenia. Diametralnej. Wyjechać do miejsca, w którym nie znam nic, żeby móc oczyścić głowę i chłonąć to wszystko, co nowe – mówi Ola w rozmowie z redakcją Onet.pl.
Aleksandra już wtedy spotkała się z Nouamanem. Oboje wiedzieli, że związek w tym momencie ich życia był zwyczajnie złym pomysłem - czytamy na onet.pl. Dzięki cierpliwości Ola nabrała do Marokańczyka sporego zaufania. Wiedziała, że ten odpowiednio zaopiekuje się nią po przylocie na miejsce i tak właśnie się stało.
Kobieta wróciła do Maroko w styczniu 2021 roku i razem z Nouamanem już wtedy czuli, że są parą. Podczas tego samego wyjazdu mężczyzna zabrał Olę do swojego domu rodzinnego. Okazało się, że w Maroko jest to rozumiane jako zapowiedź ślubu.
Czytaj także: Motorówką wbił się w łódź i zabił płynącą nią kobietę. "Cały czas był rozproszony przez telefon"
Okres narzeczeństwa w Maroko trwa wyjątkowo krótko. Tam czas między zaręczynami a ślubem trwać może nawet krócej niż miesiąc. Przed podpisaniem dokumentów u adula (notariusza dop. red.), które zastępuje polski skomplikowany proces zaślubin, Nouamane musiał przygotować dokumenty w czterech egzemplarzach. Po ich skompletowaniu para musiała odwiedzić sąd, dokonać odpowiednich opłat. Sama Aleksandra musiała mieć wizytę u ginekologa potwierdzającą brak ciąży.
Maroko – jak wygląda ślub?
Polka i Marokańczyk ślub wzięli w adidasach i jeansach. W Maroko ślub wygląda zupełnie inaczej, niż w Polsce. Akt ślubu podpisuje się po prostu u adula, miejscowego notariusza. Jeśli chodzi o jako taką ceremonię zaślubin, odbywa się ona zazwyczaj w zupełnie innym terminie. Często towarzyszy innej ważnej okazji, na przykład wspólnemu zakupowi domu.
Podczas ceremonii zaślubin, wszyscy goście recytują surę Fatihy z Koranu. Młoda para podaje sobie wzajemnie do picia mleko i karmi się świeżymi daktylami. Dopiero wtedy zakłada się sobie obrączki i… to wszystko - opowiada w rozmowie z onet.pl Aleksandra.
Co ciekawe, w Maroku ślub cywilny i religijny to jedno. Jeśli chce się wziąć wyłącznie ślub w ramach religii, jest to zazwyczaj traktowane jako chęć oszukania systemu. Dzieje się tak, ponieważ według prawa obowiązującego w tym kraju podpisuje się wyłącznie jeden dokument mający moc urzędową i jednocześnie znacznie religijne.
Na podpisanym przez parę akcie ślubu można przeczytać: "ślub został zawarty w imię Boga Jedynego zgodnie z tradycją Proroka".
Rozwód w marokańskim prawie jest jak najbardziej dozwolony. Większym grzechem bowiem jest tam życie bez wzajemnego szacunku, niż rozstanie się pary małżonków. Jeśli chodzi o męża, zgodnie z prawem, może mieć on cztery żony jednocześnie.
Jeśli mężczyzna chce mieć więcej niż jedną żonę, musi spełnić pewne wymagania. Konieczna jest zgoda sądu oraz pierwszej żony, a także udowodnienie, że jest się w stanie utrzymać obie kobiety na takim samym poziomie materialnym.
Marokańskie wesele
Wesele w marokańskim stylu trwa dwa, a nawet więcej dni. Pierwszy dzień nazywany jest dniem henny. To właśnie wtedy na dłoniach i stopach panny młodej maluje się wzory henną. Dodatkowo jest ona karmiona słodkościami.
Drugi dzień jest właściwym weselem, odbywającym się w domu, bądź restauracji. Gra na nim zazwyczaj tradycyjny zespół i nie ma nawet grama alkoholu. Nie ma także określonej liczby krzeseł, ani listy gości – przychodzi, kto chce - wyjaśnia w rozmowie z onet.pl Aleksandra. W zwyczaju nie ma także obdarowywania młodej pary prezentami. Wyjątkiem są tradycyjne upominki, będące… dywanami.
Czytaj także: Rząd mówi "dość". Pasażerowie będą płacić kary