Tłusty czwartek to dzień, w którym Polacy tradycyjnie spożywają pączki i faworki. Daria Ładocha, znana prezenterka telewizyjna, w rozmowie z "Faktem" podkreśla, że podczas przygotowywania pączków trzeba być bardzo ostrożnym.
Warto sobie go usmażyć, chociaż jeżeli nie mamy armii do karmienia, to może lepiej kupić - radzi Ładocha. - Proszę, żeby uważać na gorący tłuszcz. Nie wsadzamy tłuszczu do zlewu, który jest gorący po smażeniu pączków. No i też uwaga na palce - ostrzega.
Sama doświadczyła niebezpieczeństw związanych z przygotowywaniem faworków, co przypłaciła "kulinarnym tatuażem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Tajemnicza choroba zabija w Kongo. 50 osób w dwa dni
Ładocha podkreśla, że tłusty czwartek to wyjątkowy dzień, kiedy można sobie pozwolić na "drobne grzeszki".
To jest jakieś też celebrowanie pewnej chwili, więc myślę sobie, że każdy ma możliwość i prawo do tego, żeby sobie zjeść jednego ulubionego pączka. A jak będą dwa, to też się nic nie stanie - dodaje.
Dla wielu Polaków tłusty czwartek to okazja do radości i pożegnania się z tłustymi potrawami przed wielkim postem. Ładocha przypomina, że choć to tylko jeden dzień w roku, warto zachować umiar i ostrożność, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.
Skąd wziął się tłusty czwartek?
Tłusty czwartek ma swoje korzenie w dawnych wierzeniach i obrzędach ludowych. Początkowo było to święto pożegnania zimy i powitania wiosny, obchodzone już w czasach starożytnych.
Wtedy zamiast słodkich pączków spożywano tłuste potrawy, głównie mięso i chleb ze smalcem, a także pączki w wersji wytrawnej - nadziewane słoniną i smażone na smalcu. Był to sposób na uczczenie końca zimowego okresu głodu i przygotowanie się do wiosennych zbiorów.
Czytaj także: Dramatyczne wezwania w Łowiczu. Dwa w jeden wieczór
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.