Żywność w Polsce może zawierać kilka gatunków jadalnych owadów. Te wykorzystywane są m.in. jako barwnik czy przyprawa. Nie jest to żadna nowość. Składników tych używa się od lat.
Mimo to, sprawa "robaków do jedzenia" stała się głośna po tym, jak Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło, że "Unia Europejska zmusi konsumentów do jedzenia owadów".
Po kilku miesiącach od głosowania rezolucji w tej sprawie (rosnącego potencjału owadów na rynku spożywczym, za czym głosowali też europosłowie PiS), zajął się nią rząd Mateusza Morawieckiego.
Czytaj także: Anna Popek w śniegu. Internauci bezlitośni
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ministerstwo rolnictwa i rozwoju wsi chce, aby żywność zawierająca składniki z owadów była oznaczona w wyraźny sposób. Na produktach mają pojawić się specjalne znaki graficzne. To rysunek świerszcza z napisem "Zawiera owady jadalne".
Celem projektowanej regulacji jest zapewnienie krajowym konsumentom jednolitej, graficznej informacji na temat obecności w środkach spożywczych nowej żywności z owadów - wskazuje projekt przygotowany przez resort.
Co na ten temat myślą Polacy?
Fakt zapytał Polaków, co sądzą o jedzeniu pożywienia zawierającego owady. Zdania są podzielone.
Nie jadłem nigdy robaków, ale gdybym był głodny, to może bym się skusił. Na pewno żywność z takimi owadami musi być dobrze oznaczona - mówi 72-letni pan Zbigniew z Opola.
Niektórzy powołują się na kuchnię azjatycką. Owady są jej ważnym elementem.
Nazwa jest nieapetyczna, ale Chińczycy je jedzą. Zobaczcie, są szczuplejsi od nas. Wykorzystanie owadów musi być jednak widoczne dla osób jedzących. Ktoś mógłby się przez nie zatruć! - ostrzega w rozmowie z Faktem pan Stanisław z Łodzi.
Młodsi pytani nie mówią natomiast owadom "nie".
Nie boję się nowych wyzwań kulinarnych, chociaż polska kuchnia jest dla mnie wystarczająca. Nie wykluczam jednak sprawdzenia takich potraw, z ciekawości - stwierdza pan Robert.