Zima zawitała na kilka dni do Polski wraz z nowym, 2025 rokiem. Śnieg spadł na obszarze całego kraju. Pierwszy weekend stycznia stoi pod znakiem typowo zimowej aury.
Wiele osób z pewnością ucieszyło się z takiego stanu rzeczy. Narciarze, którzy mają przestrzeń do zimowych szaleństw. Dzieci, które tworzą ze śniegu bałwany i rzucają śnieżkami. Kierowcy zadowoleni z przyjścia zimy być nie powinni ze względu na trudne warunki na drogach. A jednak znalazł się pewien śmiałek. Opady białego puchu mu nie straszne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strażacy z OSP w Olsztynie-Gutkowie opublikowali nagranie kierowcy, który wjechał na parking, żeby zabawić się w driftera. "Kręcenie bączków" nie zostało wykonane na zbyt dużej prędkości, choć kierujący i tak zdawał się mieć spore problemy z opanowaniem pojazdu. Niewiele brakowało, aby uderzył w latarnię. Z pewnością poczuł, że przy takich warunkach nie czas na szaleństwa.
Strażacy nagrali, jak driftował. Nagranie z Olsztyna ma dwa miliony wyświetleń. Fala komentarzy
Strażacy z OSP postanowili udostępnić nagranie na Facebooku. W ciągu blisko 20 godzin wyświetlono je ponad 2,6 miliona razy. Strażacy napisali, że mają "blaszki" kierującego sugerując, że poniesie on odpowiedzialność za swój pokaz. Prawo bowiem mówi wprost - driftowanie jest złamaniem artykułu 86 i artykułu 98 Kodeksu wykroczeń.
Pierwszy z nich wskazuje, że "kto prowadzi pojazd mechaniczny w sposób zagrażający bezpieczeństwu w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny". Drugi zaś, iż "Kto prowadzi pojazd mechaniczny w sposób naruszający przepisy ustawy o ruchu drogowym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny". Ogółem kara może wynosić od 200 do 5 tys. złotych. Do tego dochodzą punkty karne.
Internauci w większości nie widzą jednak powodu, dla którego kierowca powinien zostać ukarany finansowo.
"Nawierzchni nie uszkodził w żadnym stopniu, szkód wam nie wyrządził, zagrożenia nie spowodował… Dajta chopy spokój" - napisał pan Arkadiusz.
"Lepiej, żeby tam ćwiczył niż na drodze publicznej" - twierdzi kolejny komentujący.
Większość internautów uważa, że strażacy są nadgorliwi, sugerując potencjalną karę dla kierowcy. Wydaje się jednak, że publikacja nagrania ma bardziej na celu uświadomienie kierującemu, że jego poczynania na tym akurat parkingu są obserwowane okiem kamery.