Wśród nich nie zabrakło pereł polskiej i zagranicznej motoryzacji. Według fotografa i eksploratora są tu zarówno maluchy, duże fiaty, syrenki, nyski, skody, ale też golfy, ople czy mercedesy.
Autor bloga przyznał, że na miejscu wszędzie walają się części samochodowe, wszystko gnije i rdzewieje. Aby uniknąć dalszej dewastacji i wykradania części, postanowił nie zdradzać dokładnej lokalizacji.
Miejsce to jest o tyle tajemnicze, że niewiele o nim wiadomo i nie za bardzo można znaleźć jakieś konkretne informacje na jego temat. Najprawdopodobniej właściciel tej działki współpracował z policją i składowane były tu samochody zarekwirowane właśnie przez nią. Jest też wersja o tym, że właściciel składował tu stare auta w celu ich naprawy i dalszej sprzedaży. Chociaż ta wersja jest najmniej prawdopodobna, bo po co kupować tak dużą liczbę niedziałających gratów? Działka nie ma nawet żadnego zadaszenia ani żadnej infrastruktury do naprawy tych samochodów, więc skłaniałbym się do tej pierwszej wersji - napisał Szary Burek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bloger dodał też, że z terenu rozkradziono już wszystko, co jeszcze nadawało się do kradzieży. Z kolei roślinność coraz gęściej zarasta i stopniowo ukrywa wraki samochodów przed wzrokiem.
Moim zdaniem to miejsce z dużym potencjałem, szkoda, że tak bardzo niewykorzystane. Spokojnie mógłby powstać tu jakiś ciekawy skansen starej motoryzacji. Klimat, jaki panuje tu latem, jest naprawdę bajeczny, jest tu bardzo zielono i z niektórych samochodów już dawno powyrastały drzewa - dodał autor.
Internauci w komentarzach również żałowali, że tak bogata kolekcja niszczeje, pozostawiona na pastwę losu.
Niestety, za każdym razem, mijając to miejsce, serce boli, że tyle perełek tam niszczeje... - skomentowała Iwona Kaczor.
Tak właśnie kończy się sprawa gdy ktoś ma tu pasję do aut.Nie zawsze potomkowie czy rodzina chcą przejąć cały dobytek i potem niszczeje - dodał Przemysław Bąk.