Unijni urzędnicy zaproponowali, aby ograniczyć DMC na kategorię B prawa jazdy z 3,5 do 1,8 tony. Kierowcy, którzy będą chcieli prowadzić cięższe pojazdy, według nowych przepisów musieliby przejść kurs na prawo jazdy kat. B+, informuje portal 40ton.net.
Ten kuriozalny pomysł dotyczyłby nie tylko kierowców zawodowych, ale też osób prywatnych. W praktyce uniemożliwiłby poruszanie się zdecydowaną większością aut, którymi dziś normalnie może jeździć każdy posiadacz prawa jazdy.
Za pomysłem stoją względy ekologiczne. Unia chce znacznie ograniczyć m.in. liczbę SUVów, które podbijają europejski rynek.
Ekspert i kierowcy zgodni
Jeżeli pomysł przejdzie, to większość kierowców będzie musiała przejść dodatkowe szkolenie zakończone egzaminem, aby np. pojechać na rodzinny wypad poza miasto.
Według kierowców, z którymi rozmawialiśmy, pomysł jest "próbą ataku na kieszeń kierowców".
To utrudni życie zwykłym kierowcom, pracownikom i przedsiębiorcom. To kolejny skok na nasze pieniądze. Niezależnie od ostatecznego kształtu przepisów kolejna próba tak dużej ingerencji w możliwości w zakresie wyboru pojazdu nie powinna mieć miejsca - mówi w rozmowie z o2.pl Hubert Grabowski, kierowca z Torunia.
Zdanie zmotoryzowanych podziela Sebastian "Kickster" Kraszewski. Popularny motoryzacyjny influencer i ekspert uważa, że przepisy nie mają w Europie racji bytu.
Uważam ten pomysł za totalną głupotę. Producenci instalują w nowych samochodach mnóstwo systemów bezpieczeństwa, duże felgi, multimedia i nawet niewielki Opel Astra waży już 1600 kilogramów. Przy DMC 1800 kilogramów nie będziemy mogli wziąć do auta nawet kompletu pasażerów - zauważa w rozmowie z nami Kraszewski.
Znany twórca wskazuje, że Komisja Europejska mogła wziąć za wzór Japonię, gdzie już obowiązują podobne ograniczenia.
Być może Unia Europejska chce podążać śladem Japonii, gdzie diametralnie ograniczono liczbę dużych samochodów. Obywatele "kraju kwitnącej wiśni" kupują tam bardzo małe Kei cary. Pamiętajmy jednak, że nawet małe samochody w Europie są ciężkie - zauważa Kickster.
Wiadomo, że przepisy są na razie w fazie konsultacji. Wiele międzynarodowych organizacji kierowców zgłosiło już swój sprzeciw.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.