Bieszczady to jeden z najpopularniejszych wśród turystów rejonów w Polsce. W wielu miejscach spacerowicze mogą poruszać się bez ograniczeń. Warto przypomnieć, że wybierając się do lasu, należy samochód pozostawić w miejscu oznaczonym jako parking lub miejsce postojowe. Najwidoczniej w Bieszczadach zapomnieli o tym właściciele dwóch aut terenowych.
Leśnicy z Nadleśnictwa Cisna zamieścili na facebookowym profili niepokojący wpis. Strażnicy leśni przyznają, że czegoś takiego dawno nie widzieli.
Podobno nie ma rzeczy niemożliwych. Nasza Straż Leśna zatrzymała dziś auta rozjeżdżające las tak wysoko, że nawet komendant się zdziwił. A widział już naprawdę dużo - informuja pracownicy Lasów Państwowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pracownicy Nadleśnictwa Baligród podkreślają, że offroadowcy są już plagą w Bieszczadach.
Czytaj także: Zaczęło się w całej Polsce. Profesor o koszeniu: Głupota
Smutny i coraz częstszy proceder w bieszczadzkich lasach – quady, motory i auta offroadowe. Przejaw hiperkonsumpcjonizmu, prymitywnego hedonizmu i pogoni za adrenaliną współczesnych czasów - informują leśnicy z Baligrodu, udostepniając wpis leśników z Cisnej.
Leśnicy przypominają wjazd do lasu jest wykroczeniem z artykułu 161 kodeksu wykroczeń. Grozi za to mandat w wysokości do 500 zł, a w razie odmowy przyjęcia mandatu, sporządzony zostaje wniosek do sądu o ukaranie. Wraz z wjazdami pojawia się problem niszczenia cennych zbiorowisk roślin, za co również grozi kara grzywny do 500 zł. Jest to wykroczenie z artykułu 156 kodeksu wykroczeń.