Kierowcy w całym kraju są przyzwyczajeni do systemu "kwitkowego", funkcjonującego w większości stref płatnego parkowania. Kontrolerzy, widząc, że kierowca nie uiścił opłaty za postój, zostawiają za wycieraczką jego pojazdu druk z informacją o wysokości kary oraz terminem, w którym powinna zostać opłacona.
W Gdyni system ten niedawno uległ zmianie, dezorientując mieszkańców. Jak wskazuje portal trojmiasto.pl, pierwszy etap zmian został wprowadzony w sierpniu ubiegłego roku i polegał na wdrożeniu samochodów wyposażonych w kamery, które usprawniały pracę kontrolerów w Strefie Płatnego Parkowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Coraz mniej czasu. Bezterminowe prawa jazdy do wymiany
Od tego czasu coraz mniej osób widziało za swoimi szybami kwitki, ponieważ kontrola przeprowadzana przez pojazdy ma charakter cyfrowy. Mandaty nie są wystawiane fizycznie, a informacja o karach dla kierowców jest przesyłana bezpośrednio do bazy.
Skąd mieszkańcy mają wiedzieć, że dostali mandat?
Teraz system został ponownie zaktualizowany, a postacie "parkingowych" całkowicie przestały w Gdyni funkcjonować. Oznacza to, że żaden gdynianin nie zobaczy już za swoją wycieraczką mandatu za niepłacenie parkowania. Jak w takim razie mieszkańcy Gdyni mają się dowiedzieć, że zostali ukarani?
Otóż na adres kierowcy, który otrzymał taki mandat, pewnego dnia przyjdzie list ze stosowną informacją. Osoby, które podejrzewają, że mogły "podpaść" pojazdom kontrolujących SPP, mogą także wejść na stronę Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni i tam sprawdzić, czy nie znalazły się na "czarnej liście".
Warto to zrobić jak najszybciej, gdyż po otrzymaniu listownego upomnienia, do kosztu opłaty dodatkowej za brak opłaconego parkowania (która wynosi 150 zł), będzie trzeba dopłacić dodatkowe 16 zł - podkreśla portal trojmiasto.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.