Mężczyznę zatrzymano na al. Niepodległości. Jechał z prędkością 131 km/h. Mundurowi zatrzymali mu prawo jazdy. Chcieli też wlepić mandat, a wraz z nim - należne punkty karne. Na to jednak kierowca się nie zgodził.
Czytaj także: Tak Niemiec pędził w Polsce. "Zawsze tak jeżdżę"
Na widok rozpędzonego samochodu policjanci zmierzyli prędkość. Okazało się, że porsche ma na liczniku 131 km/h. 51-letni kierowca jechał jezdnią, na której obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h.
Siedzący za kierownicą 51-letni mieszkaniec Torunia od razu został zatrzymany do kontroli drogowej i za rażące przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym policjanci nałożyli na niego mandat w wysokości 5 tys. zł i 15 punktów karnych. Do tego elektronicznie zatrzymali mu prawo jazdy - mówi serwisowi trojmiasto.pl Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odmowa przyjęcia mandatu może być kosztowna
Na złożenie wniosku do sądu policja ma rok czasu. Jeśli jednak dojdzie do rozprawy, która będzie miała miejsce w sądzie rejonowym właściwym dla miejsca przestępstwa, to koszt dojazdu z Torunia do Sopotu będzie dla 51-latka najmniejszym problemem.
Grzywna, jaką może zasądzić sąd, może wynieść nawet 30 tys. zł. Do tego opłacenie kosztów sądowych oraz opłacenie pomocy prawnej. W przypadku przegranej w sądzie automatycznie uaktywniają się w systemie przyznane przez policję punkty karne.
Dobra wiadomość jest taka, że odmowa przyjęcia mandatu nie musi być ostateczna. Jeśli kierowca uzna, że mandat był zasadny - wystarczy, że zgłosi się do danego komisariatu i go przyjmie. Wówczas uniknie uruchamiania machiny sądowej.
Na polskich drogach rocznie wystawianych jest nawet 1,5 mln mandatów w związku z przekroczeniem prędkości - podaje portal beesafe.