Szybka jazda ulicami miasta nie popłaca. Nawet, jeśli prowadzisz właśnie prawdziwy bolid, a nie zwykły samochód. Lamborghini Huracan Evo zdecydowanie bliżej do tego pierwszego, ale to nie oznacza, że nie może mu się stać nic złego. Wręcz przeciwnie, co pokazało nagranie ze strony Miejski Reporter.
Kierowca Lamborghini gwałtownie przyspieszył na prostym odcinku ulicy Emilii Plater i stracił panowanie nad swoim pojazdem. Jak pokazują nagrania od świadków, wyjeżdżał bardzo gwałtownie z ulicy Pańskiej i nie był w stanie opanować pojazdu, co zakończyło się kraksą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja wlepiła kierowcy mandat w wysokości 200 złotych.
Przez kilkadziesiąt minut w centrum Warszawy występowały utrudnienia, bo po rozbity samochód musiała przyjechać laweta. Następnie sportowe Lamborghini Huracan Evo wróciło do wypożyczalni, z której pochodziło. Kierowca będzie musiał się gęsto tłumaczyć ze swojego zachowania.
"Wypożyczalnia samochodów pewnie super zadowolona a kierowca będzie płacił z własnej kieszeni za głupotę" - komentuje portal Miejski Reporter.
Jak się okazało, samochód był oczywiście ubezpieczony. Cały prawy bok został uszkodzony, tak samo jak koła oraz zawieszenie. Świadkowie zdarzenia od razu zauważyli wyciek płynów eksploatacyjnych, które musiała na miejscu kolizji zabezpieczyć straż pożarna.
Lamborghini Huracan Evo to samochód ze ścisłej ekstraklasy. Jest warty około 350 tysięcy euro, czyli mniej więcej 1,6 miliona złotych. Produkowany w Sant'Agata pojazd ma moc 640 KM, napęd na cztery koła i przyspiesza w 2,9 sekundy do setki. Na drodze może jechać nawet 325 km/h.
Oczywiście nie po drodze publicznej i nie w centrum Warszawy.